2022-03-31

Piotr Mróz: Mam nadzieję, że widzowie się za mną stęsknili

Uwielbiany przez widzów aktor o swojej postaci w 12. sezonie serialu „Gliniarze”. W rozmowie z POLSAT.PL Piotr Mróz podkreśla, ile zaangażowania wkłada w pracę nad rolą, żeby kreowany przez niego bohater i jego perypetie wciąż zaskakiwały fanów produkcji. Zdradza także, jaki emocje towarzyszyły mu na planie i który serialowy wątek najbardziej poleca uwadze widzów.

Oglądaj Gliniarze online na polsatboxgo.pl.

- Widzowie stęsknili się już za Kubą Roguzem w akcji. Czy możemy ich uspokoić, że pana postaci będzie w serialu więcej?
- Rzeczywiście nie ma mnie w kilku odcinkach. Pojawiałem się jednak szczątkowo, głównie w scenach rehabilitacji Kuby, żeby widzowie całkiem o mnie nie zapomnieli. Mojego bohatera dotknęła wcześniej wielka tragedia, otarł się o śmierć. Oczywiście postać została nieco wyciszona w serialu, ponieważ dostałem pełną swobodę do tego, żeby wystąpić w programie „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami”. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za to Telewizji Polsat oraz produkcji, która tak ułożyła scenariusz, że miałem możliwość trenowania i realizowania się na parkiecie. Bo jak patrzę na to z perspektywy czasu, gdybym miał pogodzić „Taniec z Gwiazdami” z codzienną pracą na planie „Gliniarzy”, to okazałoby się to niemożliwe. Szczególnie że taki mam charakter, że jak coś wchodzę, to na sto procent. A gdybym angażował się jednocześnie w program i serial, to pewnie taki układ wytrwałby tylko przez kilka odcinków. Później nie dałoby się oszukać tego, że doba ma dwadzieścia cztery godziny. Natomiast wracając do pytania, to na plan wszedłem z energią, świeżością i ogromną radością. Szczerze mówiąc mam nadzieję, że widzowie się za mną stęsknili.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Gliniarze (@gliniarze)

- Przy takim powrocie do produkcji, w której bierze pan udział od dawna, wszystko od razu chodzi jak w zegarku, czy trzeba być przygotowanym na zaskoczenia?
- Przede wszystkim aktorstwo to jest praca na emocjach. Nie chcę, żeby to był automat, bo takie automatyczne zachowania na planie powodują, że stajemy się nieautentyczni w tym, co robimy. Raz jest lepiej, raz jest gorzej, ale to właśnie nadaje charakteru i prawdziwości postaciom. I wydaje mi się, że to ma wpływ, że widzowie nas oglądają. Nie widzą robotów, tylko ludzi reagujących w różny sposób. Na takiej prawdzie mi zależy.

- Wspomniane doświadczenie taneczne pomaga w pracy na planie? Wzmocniło pana aktorsko?
- Tak, na pewno. W tańcu też bazuje się na emocjach. Można zajrzeć w głąb siebie. Nie byłem nawet świadom, że jestem w stanie wykrzesać z siebie w tańcu takie emocje, więc to doświadczenie otworzyło mnie wewnętrznie. Ale także fizycznie! Moje ciało zrobiło się bardziej elastyczne, uruchomiłem mięśnie, które były w totalnym uśpieniu. Jestem bardzo zadowolony, bo to na pewno mi się przyda w pracy aktorskiej.

- A jakie zatem kolejne plany nieaktorskie? Taneczne doświadczenie już pan ma, może teraz jakieś wyzwanie wokalne?
- Hahaha wiem, do czego pijesz - do „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Ale może być ciężko (śmiech). Trzeba znać swoje miejsc w szeregu. Jestem w stanie zrobić jakąś fajną parodię, ale żeby naprawdę stanąć na wysokości zadania... Nie sądzę! Moja serialowa partnerka, Ewelina Ruckgaber, brała udział w tym programie. Widziałem, ile pracy i wysiłku ją to kosztowało. „Taniec z Gwiazdami” skierowany jest niemal do każdego, bo jeden tańczy lepiej, inny gorzej, ale każdy może próbować. A „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” jest dla ludzi, którzy nie dość, że mają talent wokalny, to jeszcze aktorski, dzięki czemu potrafią tak bawić się głosem, że słuchając ich występów myślisz: „niemożliwe” i zastanawiasz się, czy to jest jakoś przerobione przez komputer. A nie jest! Widziałem Ewelinę na scenie, widziałem innych uczestników - pełen podziw.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Gliniarze (@gliniarze)

- Wracając na koniec do „Gliniarzy”, co możemy polecić szczególnej uwadze widzów?
- Najciekawsze jest oczywiście to, że pod nieobecność Kuby ktoś musiał zająć jego miejsce. Pojawiła się osoba, która stara się namieszać i popsuć trochę krwi reszcie ekipy. Na pewno to dla serialu dobre, że jest ktoś „w kontrze”, kto nie jest takim zupełnie dobrym charakterem. Agata Byczewska niekoniecznie jest pozytywnie nastawiona do współpracowników. Sezon jest zatem trochę inny i zaskakujący. Tych zaskoczeń będzie jeszcze więcej, ale jak to w życiu bywa - trzeba mieć nadzieję, że wszystko skończy się happy-endem.

Rozmawiał Wojciech Barszczowski

Gliniarze od poniedziałku do piątku o godz. 17:00 w Telewizji POLSAT.