2022-01-18

„Farma” - edycja 1, odcinek 2: Zaczęła się ostra rywalizacja!

Za uczestnikami pierwsze zadania. Pojawiły się sojusze, różne strategie i pierwsze łzy. Niemałe zamieszanie wywołały też nowe osoby. Wszystko zeszło na drugi plan, gdy okazało się, że zachowanie początkujących farmerów zagraża zdrowiu krowy Tosi! Na szczęście jest ktoś, kto czuwa, żeby zwierzęta miały się dobrze, a w gospodarstwie panował porządek. Co jeszcze wydarzyło się w drugim odcinku programu? „Farma” od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Polsacie.

Oglądaj Farma online na polsatboxgo.pl.

Niemal wszystkie chwyty dozwolone
Po przyjeździe na farmę uczestnicy przerazili się, widząc w jakich warunkach spędzą kolejne tygodnie. Już jednak pierwsza przespana noc wystarczyła, żeby otrząsnęli się z początkowego szoku i przypomnieli sobie, po co tak naprawdę zjawili się w gospodarstwie w sercu Puszczy Noteckiej. W walce o tytuł Super Farmera i 100 tysięcy złotych niemal wszystkie chwyty są dozwolone. To, kto pozostanie na farmie najdłużej, zależeć będzie nie tylko od włożonego wysiłku, ale również zawiązanych sojuszy i wypracowanych strategii...

Na farmie nie ma czasu na odpoczynek
Pobudka o godzinie piątej rano i... do pracy - zwierzęta domagają się wizyty farmerów. - My idziemy na łowy na śniadanie - stwierdziła Iza, która przejęła rządy w kuchni. Jak sama podkreśliła, w tych warunkach nie można nie mieć powera. Z energią przydzielała zatem zadania. O ile jednak z pomocą chętnie przyszła jej Beata, na co dzień gospodyni domowa, o tyle Kuba zdecydowanie liczył na chwilę wytchnienia. - Jeżeli każde gospodarstwo tak wygląda, to na pewno jest ciężko i jest dużo pracy, ale jednak na odpoczynek też każdy musi znaleźć czas - powiedział „Wojna”.

Nowy uczestnik „wjechał jak gwiazda”
Być może intensywność prac wczesnym rankiem zaskoczyła Kubę, który pracując jako barman w Oslo, jest zapewne przyzwyczajony do bardziej nocnego trybu życia. Drugiego dnia pobytu na farmie zaskoczeń było jednak więcej. W programie pojawił się bowiem dwunasty uczestnik. Jego wejście zdecydowanie można nazwać wejściem z drzwiami. - Wspólnie będziemy wykonywać zadania, które ja będę wam przekazywał - przywitał grupę Jakub Zimowski.

Chłodne przyjęcie „Zimy”
Jeżeli nowy mieszkaniec gospodarstwa chciał zrobić wrażenie na rywalach, w pełni mu się to udało. - Wszedł bardzo pewny siebie - szybko „prześwietliła” go Monika, była policjantka z Wydziału Kryminalnego. - Nas to zmroziło i zelektryzowało. Wjechał jak gwiazda - ocenił Farmer Tygodnia, Tomek „Drwal”. Pojawiła się nawet teoria, że „Zima” to jakiś celebryta lub szpieg! - W mojej ocenie to chłopak, który ma nam namieszać. Albo będzie utrudniał, mącił, albo jest megafaworytem - stwierdziła Iza „Ruda”. - Ja nie jestem taki, żeby stawiać przed kimś mur, ale wiem, że reszta przyjęła go chłodno - zdradził Karol. A „Zima”? Nie wyprowadzał mieszkańców farmy z błędu, mówiąc, że zna się na wszystkim, a uczestnicy pokochają go za jego wady.

Nad farmą czuwa mentor
Wydawać by się mogło, że po takim wejściu „Zimy” Szymon Karaś nie zrobi na uczestnikach wielkiego wrażenia. Doświadczony rolnik, który w programie pełni rolę eksperta, ale i jurora, szybko sprowadził jednak uczestników na ziemię. Już po krótkim przeglądzie farmy zauważył, że w zagrodzie krów po pierwsze jest brudno, a po drugie zwierzęta nie mają wody. - Może jakiegoś „placka” przegapiłem, ale nie na tyle, żeby robić z tego dramę - z rozbrajającą szczerością przyznał Karol, trener personalny z Krakowa.

Żelazne zasady programu
Najgorsze jednak, że niefrasobliwość początkujących farmerów mogła kosztować Tosię utratę zdrowia, a nawet życia. Krowa była bowiem niewystarczająco wydojona, a to grozi poważnymi konsekwencjami, ze stanem zapalnym włącznie. Szymon Karaś celowo jednak przestraszył uczestników. Sam mieszka blisko „Farmy” i dyskretnie czuwa, żeby zwierzętom w trakcie programu nie działa się krzywda. Musiał jednak przypomnieć farmerom o żelaznej zasadzie reality show: jeżeli ktokolwiek narazi zwierzęta, dyscyplinarnie opuści program.

Pierwsze łzy
Pogadanka pomogła. Grupa wzięła sobie do serca słowa eksperta. Najmocniej krytykę przeżyła Kinia, która ze łzami w oczach tłumaczyła, że nigdy w życiu nie skrzywdziłaby żadnej żywej istoty. Nauczycielka zwierzyła się, że przez prywatny dramat czuje się teraz bardzo mocno związana ze zwierzętami. - Podeszliśmy do tego zadania z zaangażowaniem. Sama nie mogę mieć dzieci, więc dla mnie jest to kwestia przelania tej miłości na zwierzęta - powiedziała.

Najsłabsze ogniwo
Szymon wszedł jednak na farmę nie tylko po to, żeby sprawdzić, jak do tej pory poradzili sobie uczestnicy. Wyznaczył im też pierwsze poważne zadania. Farmer Tygodnia, którym jest Tomek „Drwal”, musiał wyznaczyć dwie kobiety, które pojechały do pracy w polu. Ich zadaniem było wykopanie w ciągu godziny jak największej ilości ziemniaków. Wcześniej jednak Tomek, na prośbę Szymona, wskazał Kingę, jako najsłabsze ogniwo w grupie. Nie wiedział wówczas, że 20-latka będzie musiała samodzielnie naprawić uszkodzony wóz, którym przewożone będą ziemniaki...

Księżniczka z młotkiem
„Drwal” wpadł zatem w sidła zasad programu. Młodziutka, początkująca farmerka na co dzień pracuje jako rejestratorka medyczna i z pewnością nie jest obyta z młotkiem. Tomek to z kolei leśnik z Tatrzańskiego Parku Narodowego, który z narzędziami ma do czynienia w pracy, mógł pomagać jej tylko słownym instruktażem. Kindze poszło jednak zaskakująco dobrze. - Zdecydowanie jestem typem księżniczki i jak ktoś mi nie powie, co mam robić, to ja mogę leżeć - przyznała. Do zadania zabrała się jednak z dużym animuszem. Wóz został naprawiony, a panie z grupy... zapłonęły z zazdrości na widok najmłodszej uczestniczki reality show uwijającej się w upale w krótkich spodenkach i koszulce z bardzo odważnym dekoltem. - Chce zrobić wrażenie na męskiej części grupy - zauważyła Iza, która na promocji zna się jak mało kto. Jest przecież właścicielką agencji reklamowej.

Na pewno zgodnie z zasadami?
Dzięki zaradności Kingi w pole mogły wyjechać ochotniczki - Iza i Marta. Po drodze farmerki miały drobne problemy z obsługą ciągnika, a brak wody omal nie doprowadził ich do odwodnienia, ale ostatecznie udało im się zebrać imponującą ilość plonów. Tylko czy aby na pewno dziewczyny dostały wcześniej prawidłowe instrukcje i zrealizowały zadanie zgodnie z oczekiwaniami Szymona Karasia?

Panika i wielka mobilizacja
W czasie, gdy dziewczyny walczyły w polu, na farmie zapanowała panika! Czy Balbina już rodzi?! Wszystkowiedzący „Zima” zareagował błyskawicznie. Kinga, zgodnie z obietnicą, wspierała krowę... psychicznie. Na szczęście na posterunku był też Szymon Karaś, który zapewnił uczestników, że będzie obecny w trakcie cielenia. To jednak jeszcze nie ten dzień. Ekspert przypomniał za to, że farmerzy muszą pełnić przy przyszłej mamie całodobową opiekę.

Totem niezgody
Nie wszyscy mieszkańcy uważają, że na farmie jest czas tylko i wyłącznie na pracę. Kinia uznała, że grupie przydadzą się zajęcia integrujące. Wpadła na pomysł wspólnego zbudowania totemu, do którego każdy przybije tabliczkę z własnym imieniem. Problem w tym, że Kinia, jak przystało na nauczycielkę, wszystkim starała się „pomóc” dobrą radą i surową oceną. - Fajny projekt, podchwyciłem to - powiedział początkowo „Zima”. Nawet on stracił jednak entuzjazm. - Zaczęła przeginać pałę w kwestii wykonania tego totemu. To miała być przyjemność - ocenił zachowanie koleżanki. - Jak pani wzywała na dywanik, to zawsze miałem przerąbane - śmiał się Karol.

Nocna randka
Podczas gdy jednych poróżnił totem niezgody, inni zbliżali się do siebie coraz bardziej. Kinga wprost wskazała, z kim chce spędzić nocne dyżury przy ciężarnej krowie. - Że ja z Tobą? Jak randka? - upewniał się jej wybranek. Tak naprawdę jednak Kuba „Wojna” już wcześniej zdradzał, że w Puszczy Noteckiej szuka nie tylko farmerskich rozrywek. Między nim a Kingą iskrzy od samego początku!

Dla kogo immunitet podczas eliminacji?
Romantyczny nastrój przerwała Ilona Krawczyńska. Połowa z duetu sióstr ADiHD poprosiła wszystkich o podsumowanie dnia. Wszyscy chętnie chwalili się dokonaniami. - Myślę, że dobrze wywiązałem się ze swoich zadań, bo z moją koleżanką kozą nie mamy dużo pracy, ale doglądam jej - powiedział Karol „Lolek”. Upewniła się też o samopoczucie Balbiny. Podczas Rady Farmy przypomniała o żelaznych zasadach: Farmer Tygodnia dysponuje immunitetem, który zapewnia pozostanie w programie na kolejny tydzień. Od Tomka zależy, czy zachowa ten przywilej dla siebie, czy wręczy go komuś innemu.

Farmer Tygodnia gotowy na konsekwencje
Jeśli „Drwal” miał już mętlik w głowie, to Ilona bez wątpienia nie ułatwiła mu podjęcia decyzji. Zadała bowiem pytanie o realizację zadań wyznaczonych przez Szymona Karasia. Ekspert wyraźnie powiedział, że Tomek nie może fizycznie pomagać Kindze. Czy leśnik z Tatrzańskiego Parku Narodowego na pewno zastosował się do tych wytycznych? A jeśli złamał zasady, to czy funkcja Farmera Tygodnia nadal zapewnia mu bezpieczeństwo podczas eliminacji?

„Farma” - edycja 1, zobacz odcinek 2:

Farma od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.