2021-12-22

Katarzyna Dowbor o świętach odczuwanych zmysłami

Prowadząca „Nasz nowy dom” opowiada, w jaki sposób celebruje ten szczególny czas. Boże Narodzenie każdy przeżywa na swój sposób. W rozmowie z POLSAT.PL Katarzyna Dowbor na podstawie pięciu zmysłów wskazuje elementy, które nierozerwalnie kojarzą się jej ze świętami. Które z nich są dla niej najważniejsze? Na co szczególnie zwraca uwagę? I jak w łatwy sposób można udekorować świąteczny stół?

- Stwierdziła kiedyś pani, że „święta trzeba przeżyć”, a to można interpretować jako odbieranie tego okresu przez nasze zmysły. Jakie są pani sposoby i rady, aby przez ten czas nacieszyć wzrok?
- To jest dla mnie najważniejszy zmysł, jeżeli chodzi o święta. Pięknie przystrojony dom, ogród, całe moje otoczenie - to dla mnie podstawa. To jest moja wielka radość i przyjemność. Ja mam bardzo dużo różnych rzeczy, które co roku wyjmuję na święta, między innymi są to naczynia, serwetniki. Ale to trzeba lubić i trzeba mieć na to miejsce i czas. Nasze domy możemy oczywiście szybko i łatwo przystroić. Ja zawsze polecam, aby wziąć duże szklane naczynie, włożyć do niego lampki, świecę i obrzucić małymi bombkami. Można dorzucić jeszcze małych gałązek i mamy piękny stroik, nad którym pracujemy pięć minut, a postawiony na stole wygląda rewelacyjnie.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Katarzyna Dowbor (@katarzyna_dowbor_official)

- Jakie zapachy nierozerwalnie kojarzą się pani ze świętami?
- U mnie zapachem świątecznym jest duża choinka. Mam możliwość, żeby cieszyć się bardzo dużą i pachnącą jodłą. To jest jeden z zapachów, który jest dla mnie ważny. Moja kuchnia jest połączona z salonem, więc te zapachy przechodzą nawzajem, ale nic tak pięknie nie pachnie jak kapusta z grzybami. Ludzie nie lubią tego zapachu, a ja uważam, że taka „przegryziona” na Wigilię, po trzydniowym gotowaniu daje fantastyczny aromat. Czy na przykład kompotu z suszu, który robi się najczęściej tylko na Boże Narodzenie. To są absolutnie zapachy, które kojarzę tylko z Wigilią. Jedyne, które nam te święta uzmysławiają i co roku są takie same. To właśnie piękno świąt!

- Smak potraw świątecznych to…
- W każdym domu smak potraw jest trochę inny, choć są one bardzo podobne. U mnie nie ma karpia, bo mój syn Maciej go nie lubi. Przeszliśmy na łososia, który w połączeniu z purée ziemniaczanym i kapustą z grzybami jest jedyny w swoim rodzaju. Zawsze smakuje fantastycznie i inaczej niż na co dzień. Do tego pierogi z kapustą i grzybami, barszcz z uszkami i zupa grzybowa. Taki zestaw robimy tylko raz w roku. Te smaki są u mnie bardzo charakterystyczne, ale... dla mnie jednak wzrok i zapach są ważniejsze.

- A jaki w tym okresie jest dotyk?
- Ostry i trudny dotyk choinki (śmiech). Myślę, że niejeden z nas miał w swoim życiu poczucie zdziwienia, kiedy okazywało się, że choinka nie jest taka urocza i łagodna, jak się nam wydaje. Już samo wstawianie choinki do stojaka jest trudnym zadaniem. A ja pokłuta jestem zawsze. Zakładanie światełek i bombek także oznacza ostre kłucie. Mam jednak różne ozdoby z bardzo delikatnego, miękkiego watowego materiału i to dla mnie jest również świąteczny dotyk.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Katarzyna Dowbor (@katarzyna_dowbor_official)

- Na koniec został nam zmysł słuchu.
- Z córką przed świętami uwielbiamy słuchać piosenek świątecznych, tych amerykańskich jak „Jingle Bells” czy „White Christmas”. Na parę dni przed świętami to daje nam poczucie radości i oczekiwania. Bardzo lubimy wprowadzać się w ten sposób w bożonarodzeniowy nastrój. W samą Wigilię słuchamy kolęd i w pierwszy dzień też, a potem moja córka, która jest specjalistką od muzyki, daje się ponieść fantazji.

- A czy są rzeczy, z których warto zrezygnować, żeby ten okres przeżyć w pełni?
- Nie warto rezygnować z niczego, co sprawia, że te chwile są dla nas wyjątkowe. Myślę jednak, że trzeba uważać na nadmiar. U mnie w domu nigdy nie ma dwunastu potraw, bo ani nikt tego nie zje, ani nie ma kiedy tego zrobić. Dajmy szansę odpoczynku tym, którzy dla nas te święta przygotowują. Czasami jesteśmy za bardzo zapobiegliwi z zakupami, a to chyba zostało z czasów, kiedy niczego nie było i mandarynki rzucali tylko na święta. W tej chwili w sklepach jest wszystko. To bywa jak w żartach czy memach: najpierw nie można jeść, bo „to na święta”, a potem „jedz, bo się zmarnuje”. Najlepszy we wszystkim jest umiar.

- Czego życzy pani widzom Polsatu na Boże Narodzenie i Nowy Rok?
- Życzę jednego. Tego, czego niestety nie można kupić, zdobyć, wystać, załatwić, czyli... zdrowia. To jest podstawa, zwłaszcza w tych ciężkich, pandemicznych czasach, kiedy naprawdę nam się bardzo trudno żyje. Jesteśmy odcięci od przyjaciół, znajomych, od wyjazdów. Bardzo ważne jest, żebyśmy byli zdrowi. Bo jak będziemy, to damy sobie ze wszystkim radę!

Rozmawiał Tomasz Fiłonik