2021-11-30

Marzena Kipiel-Sztuka: Taki był „Świat według Kiepskich” z...

Aktorka wspomina dla POLSAT.PL Ryszarda Kotysa i Dariusza Gnatowskiego. Marzena Kipiel-Sztuka opowiedziała o wspólnych występach w kultowej produkcji, jak również podzieliła się anegdotami dotyczącymi wydarzeń z kulis nagrań. Które z nich najmocniej zapisały się w jej pamięci? Jakie cechy artystów jako pierwsze przychodzą jej na myśl, kiedy mówi o legendach serialu „Świat według Kiepskich”?

Oglądaj Świat według Kiepskich online na polsatboxgo.pl.

Marzena Kipiel-Sztuka o Ryszardzie Kotysie
Kiedy mieszkałam pod Wrocławiem, wynajmowałam tam domek. Wtedy z Darkiem i Rysiem i jeszcze jednym kolegą z branży - ale nie z naszego serialu - stworzyliśmy program „Niekiepski kabaret”, z którym jeździliśmy po kraju. Kiedyś miałam zaszczyt, że gościłam Ryszarda. Nocował u mnie, a ja mieszkałam z psem i kotem. Rysiu spał w pokoju gościnnym, ale zwierzęta i tak go oblazły. Kota jeszcze zdzierżył, ale domagający się atencji liżący pies, to było dla niego nie do przejścia. Jednak ze swoim stoickim spokojem stwierdził tylko, że „niechętnie spędzi z nim noc”. Ryszard Kotys i podniesiony głos - tego sobie nie wyobrażam. Kiedy chciał zwrócić uwagę, gdy z Renią Pałys siadałyśmy jak psiapsióły i zaczynałyśmy „klepać ozorem” jak ja to mówię, to jedynie obniżał płachtę „Przeglądu Sportowego”, którego był namiętnym czytelnikiem, i pytał: „Czy mogłyby panie przejść gdzie indziej?”. Obdarzał nas takim wzrokiem i to było tak powiedziane, że szło nam to w pięty. To opanowanie, spokój - to było u niego niesamowite. Miałam ten zaszczyt, że byliśmy na „ty”, nigdy jednak przez gardło nie przeszłoby mi „Rysiek”...

Był bardzo dobrym partnerem i kolegą. Na początku serialu graliśmy jeszcze w prawdziwym mieszkaniu, w którym nie było klimatyzacji. Na zewnątrz temperatura sięgała latem trzydziestu kilku stopni, a w środku przy lampach i zamkniętych oknach było pewnie ponad pięćdziesiąt. Nie było możliwości, żeby wyjść z tego planu. Pamiętam, że Rysiu obserwował moją scenę przy próbie kamerowej, w której miałam kogoś zrugać i w trakcie przerwy, kiedy miała nastąpić korekcja świateł, podszedł do mnie i powiedział szeptem: „Ja przepraszam bardzo, to właściwie nie moja sprawa, ale w pierwszej próbie powiedziałaś to tak szybko, bardzo lekko. Nie przyciskałaś tego zwrotu obelżywego, to było lepsze”. „Ale”, które brzmiało jakby było drukowanymi literami - bardzo przepraszam, że ja się wtrącam, bo to nie jest moja sprawa i zrobisz jak zechcesz, jesteś doświadczoną aktorką. Ja go złapałam za rękę i mówię: „Dziękuję bardzo, że w ogóle chciało ci się to powiedzieć”. Dla mnie to była historia kina polskiego, która daje mi radę. To była nobilitacja, że taka osoba chciała poczynić mi uwagę. Potraktował mnie jak koleżankę „zniesmaczony”, że w ogóle wyrywał się z czymś takim. To było cudowne i niezwykłe.

Marzena Kipiel-Sztuka o Dariuszu Gnatowskim
Darek w przeciwieństwie do Rysia był bardzo temperamentnym osobnikiem. Wszystko robił całym sobą i to nie były jakieś zawiłości. On po prostu był absolutnie szczery i bezpośredni w tym wszystkim. Kiedy coś go strasznie denerwowało, to zwyczajnie to okazywał. Nie był to człowiek zagadka, który chodziłby i nosił urazę z tak zwanym „bąblem w nosie”. Nie, wszystko załatwiał od razu.

Był także osobą niecodziennie oczytaną i niezwykle inteligentną. Do tego był bardzo wylewny. Z Rysiem trzeba było wyczekać na jego moment, kiedy chciał o czymś porozmawiać. Z Darkiem można było porozmawiać o książkach, o polityce. Nasłuchałam się o kotach, żółwiach, które okupowały wannę. Bardzo kochał zwierzęta.

Był bardzo silną osobą. Pomimo swoich zmagań z problemami zdrowotnymi i przy jakiejkolwiek słabości - podobnie zresztą jak Rysiu - nie oczekiwał pomocy ze strony innych. Bardzo cieszył się ze swojej wyprowadzki z rodziną na wieś.

Na zawsze w mojej głowie i sercu pozostaną dobrzy koledzy i świetni aktorzy „monsieur Ryszard” i „Gnat”.

notował Tomasz Fiłonik

Świat według Kiepskich w środę o godz. 20:05 i 20:35 w Telewizji POLSAT.