2021-04-14

Anna Wyszkoni: Najlepszy moment w „Design Dream” to...

Prowadząca wnętrzarski show Polsatu podsumowuje pierwszą edycję programu. „Design Dream. Pojedynek na wnętrza” zadebiutował na antenie stacji wiosną 2021 roku. Jak pracę na planie wspomina jego gospodyni? Komu w trakcie zmagań projektantów kibicowała Anna Wyszkoni? Popularna wokalistka opowiedziała także o swoich najbliższych planach muzycznych.

Oglądaj Design Dream. Pojedynek na wnętrza online na IPLA.TV.

- Jesteśmy po finale „Design Dream. Pojedynek na wnętrza”. Czy czuje pani, że udało się spełnić założenia na tę premierową edycję?
- Jestem bardzo zadowolona z każdego odcinka. Założeniem programu była pomoc bohaterom, ale też inspirowanie widzów. W każdym odcinku prezentowanych było kilka rozwiązań na funkcjonalne, efektowne wnętrza. Dodatkowo program posiadał element rywalizacji, co skutkowało zaangażowaniem emocjonalnym widzów, którzy już po pierwszym odcinku mieli swoich ulubionych projektantów i mogli im kibicować. Moim zdaniem to bardzo ciekawy format. Mam nadzieję, że doczekamy się kontynuacji.

- Co sądzi pani o werdykcie bohaterów? Czy cieszy się pani, że to Ania wygrała program?
- Każdy z projektantów w programie miał swój styl. Monika Bonecka-Turek, z którą w finale rywalizowała Ania, projektuje wnętrza spokojne, zrównoważone, w stonowanych barwach. Ania nieraz działała trochę chaotycznie, ale dzięki temu bardziej odważnie. Pamiętajmy, że projektanci mieli niewiele czasu na realizację swoich pomysłów. Jestem pewna, że każdy z nich doskonale radzi sobie w branży. To młodzi ludzie z ogromną wyobraźnią. Wydaje mi się, że we współpracy z projektantem nie liczy się tylko to, żeby projektant dostosował się do klienta, ale też klient wybrał odpowiedniego projektanta, pamiętając o tym, że każdy z nich ma określony styl, w którym porusza się najswobodniej.

- Czy spodziewała się pani takiego finału? Czy miała pani może innego faworyta?
- Projektanci z każdym odcinkiem czuli się pewniej. To pozwalało im rozwijać skrzydła. Nigdy nie mogliśmy przewidzieć, który z nich poradzi sobie najlepiej i wygra dany odcinek. Jedyne, czego ogromnie żałuję, to to, że choroba pokrzyżowała plany Weroniki Szczepaniak, która radziła sobie w programie naprawdę świetnie.

- Który odcinek był pani ulubionym? Czy wyróżniłaby pani jeden konkretny moment w programie, który szczególnie zapadł w pamięci?
- Najbardziej lubiłam etap urządzania boksów. Zmiana tych pustych przestrzeni w piękne pomieszczenia była zawsze fascynująca, tym bardziej że mogłam dołożyć coś od siebie, pomagając uczestnikom w malowaniu, skręcaniu mebli czy przestawianiu elementów. Fascynujące były dla mnie rozmowy zakulisowe z jurorami. To ludzie z tak ogromnym doświadczeniem i wiedzą na temat projektowania, że mogłam się od nich wiele nauczyć.

- Jak będzie pani wspominała przygodę „Design Dream. Pojedynek na wnętrza”. Chciałaby pani wrócić na plan programu?
- To było jedno z najciekawszych doświadczeń. Lubię wyzwania, a prowadzenie programu było dla mnie czymś zupełnie nowym. Kiedy kręciliśmy finałowy odcinek, czułam się na planie znacznie swobodniej niż na pierwszych zdjęciach. Miałam wrażenie, że dopiero się porządnie rozkręcam. Mam nadzieję, że doczekamy się kolejnej edycji. Wspaniale się bawiłam i poznałam fascynujących ludzi. Chciałabym znowu poczuć te emocje!

- Nagrania do show z pewnością zajęły dużo Twojego czasu. Program dobiegł końca - czy w związku z tym fani mogą spodziewać się nowości muzycznych? Czym tym razem nas zaskoczysz?
- Tak, pracuję nad nowymi piosenkami. To było mi bardzo potrzebne. Czas pandemii zmienił wiele w naszym życiu, ale ani na chwilę nie uśpił mojej potrzeby tworzenia i miłości do sceny. A nawet rozbudził moją tęsknotę. Cieszę się, że niedługo zaprezentuję nowe utwory i mam nadzieję, że uda mi się zaskoczyć słuchaczy. Lubię to robić.