2021-03-16

Paulina Chruściel: Maria Matejko jest trochę zwariowana, ale...

Odtwórczyni głównej roli w serialu „Komisarz Mama” opowiada o kreacji swojej bohaterki. Aktorka podczas castingu kierowała się intuicją, którą od razu odkrył reżyser. Co się działo? Czym urzekła ekipę i jaki miała pomysł na postać Marii Matejko? Jaka atmosfera panowała na planie i między aktorami? Paulina Chruściel opowiada o tym w specjalnej rozmowie z POLSAT.PL.

Oglądaj Komisarz Mama online na IPLA.TV.

- Pani kolega z planu, Wojciech Zieliński  powiedział, że została pani świetnie wybrana do roli głównej bohaterki. Dobrze się pani czuje, grając komisarz Marię Matejko?
- To bardzo miłe usłyszeć komplement od kolegi po fachu. Moje pierwsze spotkanie z Marią Matejko było dość osobliwe. Na castingu miałam do zagrania sceny wyrwane z kontekstu. Wtedy nie miałam innego wyjścia, niż podejść do zadania intuicyjnie. Jestem aktorką organiczną. Zdarza mi się, że zanim zacznę analizować postać intelektualnie, najpierw ją czuję: ciałem, biologią - to jest instynkt aktorski. Znam siebie w pracy i wiem, że jeśli tak się dzieje, warto za tym instynktem iść. Na zdjęciach próbnych wprowadziłam rodzaj pozornego chaosu, pomieszałam cudownemu reżyserowi castingu Krzysztofowi Łączakowi sceny. Zostawiłam na stoliku pierścionek, po który wracałam. To wynikało z mojej tremy, ale również z instynktownego „rezonowania” z tą postacią. Czułam, że właśnie taka energia jest potrzebna, że muszę ją w sobie wywołać. Marcin Ziębiński, reżyser, obserwował mnie z boku i zastanawiał się, czy ja to gram, czy ja to mam (śmiech). Podkreślam, że tworzę Marię Matejko - oczywiście używam do tego swojego temperamentu i wrażliwości - ale jest to aktorskie wyzwanie.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez 💫PAULiNA CHRUŚCiEL (@paulinachrusciel)

- Czy kreacja tej postaci była dla pani przyjemnością? Co było największym wyzwaniem?
- Ta praca dała mi wiele aktorskiej frajdy, choć nie była łatwa. Przy tym projekcie szczególnie istotne było rozłożenie sił. Grając przez kilka miesięcy, kilkanaście scen dziennie, często jednego dnia z różnych odcinków, trzeba mieć doskonale opanowany materiał. Wiedzieć co się gra, co zostało zagrane w danym wątku poprzedniego dnia. To jest intelektualna logistyka. Do tego często wyścig z czasem na planie, a po zdjęciach zamiast odpoczynku opanowanie ogromnych partii materiału na pamięć na następny dzień. Nie wspominając o tym, że trzeba, po prostu stanąć przed kamerą i prawdziwie emocjonalnie zagrać oraz każdego dnia wspomnianą przeze mnie „energię postaci” utrzymać. Wymaga to dużej sprawności warsztatowej, umiejętności koncentracji w każdych warunkach i po prostu siły.

- Co w komisarz Marii Matejko lubi pani najbardziej? I który wątek bohaterki grało się najlepiej?
- Maria Matejko ma szczególną zdolność widzenia rzeczy niezauważalnych przez innych. To postać, która ma analityczny umysł, jest wnikliwą obserwatorką ludzi i rzeczywistości. Ale z boku jej zachowanie wygląda czasem absurdalnie i nielogicznie. Może wydawać się zwariowana - to najbardziej uwielbiam grać. Właśnie te momenty, kiedy wpada na trop albo go celowo myli. W graniu pilnuję proporcji, aby widz nie odniósł wrażenia, że to jakaś wariatka, a jednocześnie staram się zachować to, co w tej postaci najbardziej atrakcyjne - chaos, roztargnienie i rodzaj wyjątkowej kobiecej empatii - trzeba te proporcje umieć wyczuć.

Ogromne znaczenie ma dobór obsady. Wracając do wspomnianego przez panią Wojtka Zielińskiego - którego osobiście uwielbiam, jako aktora - przy tym projekcie pracowaliśmy razem po raz pierwszy. Okazało się, że jest też świetnym kolegą w pracy. Czasem mieliśmy odmienne koncepcje na temat zagrania sceny, ponieważ co innego nas interesuje w budowaniu postaci - ale każde z nas wykonywało własną pracę z ogromnym wzajemnym szacunkiem i sympatią do tego co robi. Czułam, że się uzupełniamy na planie. Z Anią Dereszowską pracujemy również w teatrze, znamy się od lat. Jest cudowną koleżanką i niezwykle profesjonalną osobą. Krystian Wieczorek czy Kuba Wesołowski są po prostu świetnymi partnerami i kolegami w pracy. Choć Kuba potwornie mnie rozśmieszał między ujęciami (uśmiech)...

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez 💫PAULiNA CHRUŚCiEL (@paulinachrusciel)

- We wcześniejszych wywiadach aktorzy wspominali również o wyjątkowej relacji z reżyserem Marcinem Ziębińskim. Jak pani wspomina tę współpracę na planie?
- Marcin Ziębiński jest bardzo czujnym reżyserem, niezwykle wrażliwym na aktora. W kamerze widzi wszystko! Każdy niuans, każde drgnienie warg. To niezwykła cecha. Nie odpuści żadnego fałszywego spojrzenia, czy nie wygranej emocji. W tym sensie jest bardzo wymagający, ale taka praca to dar. Wiem, że mogę mu zaufać, że mogę iść za własną intuicją w budowaniu postaci, a Marcin mnie przypilnuje. On z kolei jest precyzyjny, logiczny. Wie, czego chce, więc moja energia obiera dzięki niemu właściwy tor. Taką twórczą współpracę bardzo sobie cenię. A między scenami gadamy sobie o jodze (uśmiech).

- Czy uważa pani, że serial może podbić serca widzów? I dlaczego?
- Mam nadzieję, że widzom spodoba się ta formuła. Myślę, że to po prostu fajny serial. Dobrze się go ogląda. Widzowie potrzebują w tych trudnych czasach lekkiej rozrywki na dobrym poziomie. „Komisarz Mama” spełnia te warunki. Niczego też nie udaje. Jest fikcyjnym, lekkim serialem kryminalno-obyczajowym bez zadęcia. W każdym razie ja życzyłabym sobie kolejnego spotkania z moją Marią Matejko i całą ekipą (uśmiech).

Rozmawiała Paula Brzezińska

Komisarz Mama w środę o godz. 21:05 w Telewizji POLSAT.

Oficjalny profil „Komisarz Mama” na Instagramie - @komisarzmama