2020-11-22

Monika Dryl: Ten mini-serial jest dla każdego z nas

Aktorka w rozmowie z POLSAT.PL o tym, jakie są atuty produkcji „Sąsiedzkie porachunki”. Tematy domowej ekonomii są artystce bardzo bliskie, a jak się okazuje, w prawdziwym życiu przydarzyła się jej historia... jak ze scenariusza. Monika Dryl wskazała także inne powody, dla których warto oglądać nowy mini-serial w niedzielę o godz. 17:35 w Polsacie.

Oglądaj Sąsiedzkie porachunki online na IPLA.TV.

- Czy tematyka serialu „Sąsiedzkie porachunki” - czyli sprawy domowej ekonomii - są pani bliskie?
- Tak jak każdemu, myślę, że przynajmniej raz w tygodniu się z tym zderzamy. Nie jestem tak świetnie zorganizowana, jak moja bohaterka, ale sama zajmuję się takimi sprawami w domu. Również z urzędami, bo samodzielnie ogarniam swoje kwestie podatkowe. W tym roku zostałam miło zaskoczona opieką, jaką otoczył mnie mój urząd skarbowy i jego pracownicy. Dostałam telefon, że mam nadpłatę w wysokości dziewiętnastu groszy. Mogłam także liczyć na pomoc, kiedy popełniłam błąd w jednym z wniosków. Ten serial to samo życie. W pierwszym odcinku moja bohaterka otrzymuje list z urzędu skarbowego, który budzi jej niepokój. Ale szybko okazuje się, że może załatwić wszystko w prosty sposób przez telefon. Tak samo było w moim przypadku.

- Jakie są największe atuty tej produkcji?
- Aktorzy oczywiście! (śmiech) Trzeba podkreślić też, że wszystkie tematy są podane w sposób lekki i dowcipny. Odcinki mają po kilka minut, więc te treści nigdzie nie umykają. Przekaz jest jasny i zrozumiały. Mogę nawet powiedzieć, że ten serial jest prosty, łatwy i przyjemny jak kontakt z urzędem skarbowym.

- Co się pani najbardziej podobało podczas pracy na planie?
- Pierwsze, o czym myślę, to o ekipie, która była fantastyczna i bardzo sprawna. To organizm, który działał bez zarzutu, w pełnej współpracy, to bardzo ważne w szczególności przy takim projekcie. Świetny jest też scenariusz, bo na tak krótką formę to musi być tekst, który jest tak zwanym „ping-pongiem” złożonym z szybkich wymian zdań, ciętych ripost. Trochę tak jak w farsie w teatrze, te teksty muszą być bardzo sprawnie, inteligentnie i dowcipnie podane. I tak było! To była bardzo dobra rola do zagrania.

- Fabuła oparta jest wokół przygód pani bohaterki, Joli Orzech i Wojtka Nowakowskiego, w którego wciela się Rafał Rutkowski. Jak się pani z nim pracowało?
- Osobiście bardzo lubię Rafała i ta nasza pozaplanowa relacja przeniosła się na ekran. Mieliśmy super kontakt i te sąsiedzkie stosunki wyszły nam bardzo naturalnie.

- Dla kogo pani zdaniem został stworzony ten mini-serial?
- Myślę, że dla każdego z nas. A w szczególności dla osób, które obawiają się urzędniczej biurokracji. Jestem przekonana, że ta produkcja odczaruje to wyobrażenie. Zapraszam do oglądania w Polsacie!

Rozmawiał Tomasz Fiłonik

  

Sąsiedzkie porachunki w niedzielę o godz. 17:35 w Telewizji POLSAT.