2020-11-11

„Nasz nowy dom” - odcinek 213: Mogielnica

Pani Barbara samotnie wychowuje piętnastoletnią Amelię. Kobieta jest pielęgniarką z powołania i uwielbia pomagać ludziom, ale teraz sama potrzebuje wsparcia. Zdiagnozowano u niej bowiem stwardnienie rozsiane. Dzielna mama chciałaby zapewnić nastoletniej córce godne warunki mieszkaniowe i dobry start w dorosłe życie. Do ich wymagającego kapitalnego remontu domu wchodzi ekipa programu „Nasz nowy dom”.

Oglądaj Nasz nowy dom online na IPLA.TV.

Mogielnica to małe miasteczko leżące nieopodal Grójca. Na jego skraju, pośród lasów, sadów i łąk w maleńkim domu mieszka pani Barbara z córką Amelią. Kobieta wykonuje niełatwy zawód pielęgniarki. - Postanowiłam to, kiedy byłam w szóstej klasie podstawówki. Kocham to, co robię i nie potrafię funkcjonować bez pielęgniarstwa - opowiada.

Kobiecie nie było dane założyć pełną rodzinę. - Codziennie przychodził pijany. Znęcał się nade mną psychicznie. Zaszłam w ciążę, która była zagrożona. W tamtym momencie okazało się, że on nie chce tego dziecka. W pierwszej chwili to mnie zamurowało. Potem widziałam, że zdana jestem tylko na siebie - wspomina. - Wiem o nim niewiele. Wiem, jaki jest, że wybrał alkohol. Tak naprawdę nie zwracam na niego uwagi. Tak jakby go po prostu nie było - mówi piętnastoletnia Amelia.

W trakcie ciąży lekarze podejrzewali u kobiety guza mózgu. Kobieta nie chciała się zgodzić na diagnostykę w obawie o zdrowie dziecka. - Dopiero w szóstym miesiącu zgodziłam się na rezonans magnetyczny, bo wtedy dziecko było już na tyle rozwinięte, że można było to badanie zrobić. Wykazało krwawienie śródczaszkowe, czyli tak zwany udar krwotoczny. Przeżywa to jeden procent ludzi. Lekarze do dziś nie wiedzą dlaczego krwawienie się zatrzymało. Prawdopodobnie ze względu na hormony, które wydziela kobieta w ciąży. Ryzykowałam swoje życie dla córki, w konsekwencji czego ona uratowała mi życie - podsumowuje.

To niestety nie koniec jej problemów zdrowotnych. Choć niesienie pomocy jest sensem życia pani Barbary, to obecnie ona sama potrzebuje wsparcia po tym, jak zdiagnozowano u niej stwardnienie rozsiane. Oczami wyobraźni zobaczyła najczarniejszy scenariusz. - Łóżko, wózek... Mogę być za jakiś czas kaleką. Moja córka jest dla mnie siłą. Dzięki niej często zapominam, że ja w ogóle jakąś chorobę mam - mówi.

Lekkiego życia nie miała także Amelia, nad którą znęcali się rówieśnicy w szkole podstawowej. - Gdzieś leżała butelka, to mówili, że to moja. Potem to się objawiało wyzwiskami, czasami jakimś uderzeniem - opowiada piętnastolatka, która nie potrafiła sobie z tym poradzić i próbowała popełnić samobójstwo. Pomogło jej obcowanie z końmi, co stało się jej pasją. Obecnie uczy się w technikum hodowli tych zwierząt.

Mama z córką dzielnie radzą sobie z przeciwnościami losu, ale nie ułatwiają im tego warunki mieszkaniowe. Zajmują malutki, trzydziestopięciometrowy domek, który jest w fatalnym stanie. - On wymaga kapitalnego remontu - przyznaje pani Barbara.

Dach ze starej papy przecieka, a woda leje się niczym z kranu. - Po prostu podstawiamy miskę - opowiada Amelia. Instalacja elektryczna grozi pożarem, a okna i podłogi zieją dziurami. Stara, mała koza nie zapewnia ciepła we wszystkich pomieszczeniach.

W budynku nie ma także łazienki. Brakuje także instalacji kanalizacyjnej. Mama z córką wylewają niepotrzebną wodę na trawnik przed budynkiem. - Toaleta jest na dworze. Nie mogę zaprosić znajomych, bo po prostu wstyd - dodaje nastolatka.

- W przypadku pogorszenia mojego stanu zdrowia, zostaje tylko dom opiekuńczo-leczniczy albo dom opieki - podsumowuje pani Barbara. Katarzyna Dowbor i jej niezastąpiona ekipa nie mogą na to pozwolić, choć remont małego budynku będzie niezwykle trudny. - To dla ciebie - mówi do córki szczerze wzruszona pani Barbara po usłyszeniu pozytywnej decyzji.

Mama i córka odpoczywają podczas pierwszych wakacji od wielu lat. Wideo, które przygotowali architekt Wojciech Strzelczyk i kierownik ekipy budowlanej Artur Witkowski, pozwala zobaczyć im, co dzieje się w ich domu. - To jest totalna demolka! Marzyłyśmy o tym - ocenia z uśmiechem pani Barbara. - Nie ma smutku ani żalu. Jest po prostu radość i zachwycenie - dodaje Amelia.

Osoby chore na stwardnienie rozsiane muszą ćwiczyć i pobudzać mięśnie do działania, dlatego Katarzyna Dowbor zorganizowała dla pani Barbary zajęcia z gimnastyki słowiańskiej. Podobne do jogi ćwiczenia pozwalają dbać o ciało i umysł. - To jedna z najbardziej przemawiających do mnie technik - przyznaje kobieta i deklaruje, że będzie uprawiać gimnastykę na co dzień w domu.

W tym samym czasie Amelia odwiedza dom Katarzyny Dowbor, aby wspólnie spędzić z nią czas i poznać jej zwierzęta, w tym dwa konie. Niedługo potem dołącza do nich mama dziewczynki. - Bardzo dziękuję, że się tu znalazłyśmy. Jest to dla nas niesamowite przeżycie - zachwyca się pani Barbara. Ale to nie koniec! Amelia zostaje zaproszona na zimowy obóz treningowy, podczas którego będzie mogła trenować jazdę konno. Wzruszenie mamy i córki jest tak duże, że udziela się i prowadzącej program!

To nie koniec niespodzianek, bo panią Barbarę czeka jeszcze wizyta w spa. Jakie są jej wrażenia po zabiegu? - Po takim masażu człowiek zupełnie inaczej się czuje. To rozluźnia i daje od nowa energię - podsumowuje.

Pracy przy remoncie nie brakuje, ale ostatnie godziny umila wizyta rodziny i przyjaciółek głowy rodziny ze słodkim poczęstunkiem. - Dziewczyny zasługują na ten remont. Amelka jest dzieckiem dorastającym. Bardzo będzie się cieszyła, że jej się warunki poprawią - mówi pani Zofia, ciocia pani Barbary.

Kiedy nadchodzi czas powrotu, zarówno mama, jak i córka są przekonane, że niebawem rozpocznie się nowy rozdział w ich życiu. - Ta adrenalina jest duża i jestem bardzo ciekawa, jak teraz wygląda dom - mówi pani Barbara. - Te emocje mogę nazwać szczęściem, takim pozytywnym nakręceniem - dodaje Amelia.

Co powiedzą, kiedy zobaczą efekty pięciodniowego remontu? Czy znów nie będą potrafiły powstrzymać wzruszenia?

Nasz nowy dom w środę i czwartek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.