2020-07-04

Robert Korólczyk: Solidarność, wsparcie i dobra zabawa

Dlaczego warto oglądać koncert „Gramy dla Śląska” i Sopocki Hit Kabaretowy? Robert Korólczyk wraz z Krzysztofem Ibiszem w sobotę 4 lipca poprowadzi wyjątkowe wydarzenie z plejadą muzycznych gwiazd, a ich wspólnym celem będzie pomoc rodzinnemu regionowi artysty. W niedzielę zaprasza na Sopocki Hit Kabaretowy, w którym razem z Kabaretem Młodych Panów z humorem pokaże, co stało się, kiedy wyszliśmy z domu.

- Czym dla pana, jako Ślązaka, jest koncert „Gramy dla Śląska”?
- To dla mnie przede wszystkim taki fajny gest, który jest potrzebny Ślaskowi. Myślę, że „Gramy dla Śląska” to symbol solidarności z ludźmi, którzy przeżywają trudne chwile. Można by go dedykować medykom, lekarzom, wszystkim tym, którzy w jakiś sposób ponoszą większy ciężar tego, czym jest pandemia. Ten hejt, który się pojawia, to co prawda globalne zjawisko, ale pandemia niestety odkrywa w ludziach złe instynkty. To jest bardzo przykre i to dotyczy służby zdrowia, a teraz Śląska. Często, gdy czegoś nie znamy, nie rozumiemy, to zaczynamy to hejtować, nawet nie zdając sobie konsekwencji, jaką komuś przykrość robimy. Nie tylko jako kraj, ale globalnie stanęliśmy w obliczu kryzysu, nie tylko zdrowotnego, ale i ludzkiego. Bo zawsze kataklizmy albo budzą w ludziach wspaniałe rzeczy - potrafimy na przykład zebrać miliony na służbę zdrowia - a z drugiej strony niedobre instynkty. Trzeba na to odpowiadać takim koncertem, żeby sobie uświadamiać, że powinniśmy w trudnych chwilach się wspierać, a także poznawać ten temat, bo wiele nieporozumień bierze się z niewiedzy.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Telewizja Polsat (@polsatofficial)

- Czego by pan życzył mieszkańcom Śląska, ale i innych części kraju?
- Wzajemnego zrozumienia i szacunku. Gdy poznajemy nasze problemy, to nam jest też z tym łatwiej, a ten potwór nie jest tak demoniczny. To spowoduje, ze nam się będzie lepiej żyć i przechodzić, bo my przez to musimy przejść

- To będzie także ważne wydarzenie dla branży artystycznej, która także na co dzień ponosi skutki pandemii.
- Tak, i chodzi także o ludzi, którzy nas otaczają. Bo my często jesteśmy na świeczniku, ale za nami jest jeszcze wiele osób, które to tworzą. Tak jak w telewizji, dokładnie jak podczas tego koncertu. Będę prowadzącym jak Krzysztof Ibisz, będą artyści, ale za nami stoi jeszcze morze ludzi, którzy pracują, którzy tworzą ten koncert od najmniejszego kabelka, który trzeba rozwinąć, światła i wszystkiego. To jest niesamowita machina. To jest ekipa, to jest produkcja i to pokazuje właśnie, że wzajemnie bez siebie po prostu nie istniejemy.

- Czy jest jakiś występ, na który pan szczególnie czeka?
- Tam jest wielkie bogactwo artystyczne. Wystąpią wykonawcy, którzy są częścią życia mojego i wielu z nas. Osobiście na pewno będę czekał na występ Korteza, dlatego że lubię słuchać jego muzyki, a osobiście nie miałem jeszcze okazji go spotkać i poznać.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Telewizja Polsat (@polsatofficial)

- Z jakich innych względów do może być wyjątkowe wydarzenie?
- Myślę, że to będzie fajny i ważny koncert, bo nawet te piosenki, które już znamy, nabrały zupełnie innego znaczenia. Tak jak właśnie w utworze Korteza „Dobry moment”, który śpiewa „Znów poczujemy tamto, znów się będziemy dobrze bawić”. Ona teraz troszkę inaczej brzmi. Ja też mam taką sytuację w Kabaretem Młodych Panów, z którym półtora roku temu zaprezentowaliśmy program „To jest chore”. Pojawiają się w nim skecze i wątki medyczne, w ogóle jeszcze wtedy niezwiązane z pandemią, a dziś te teksty mają inny wydźwięk i kontekst. Wracając do kwestii koncertu: muzyka, tak samo jak kabaret, ma nam dodawać otuchy. Myślę, że każdy będzie na swój sposób przeżywał koncert przed telewizorem.

- Razem z Krzysztofem Ibiszem wystąpi pan w roli prowadzącego koncert. Czy za pana sprawą pojawią się akcenty humorystyczne?
- Będziemy chcieli je przemycać. Chcemy, żeby ten koncert był pozytywny i wesoły. Na pewno nie jest to temat do skrajnych żartów, ale humor to bardzo fajny sposób na to, żeby odreagować. W koncercie będziemy chcieli to wyważyć. Całą zabawę zostawiliśmy sobie na następny dzień.

- W niedzielę specjalny program kabaretowy, którego hasłem jest „Wyszliśmy z domu!”. Jak pan z obserwuje, co się zmieniło?
- Przede wszystkim bardziej się wszystkim cieszymy. Mimo że mamy możliwości technologiczne, to jednak na przykład spotkanie z kolegami z zespołu, z naszymi przyjaciółmi, których każdy z nas ma, z rodziną, nagle nabrało wartości. Możliwe, że my na co dzień nie raz nie potrafiliśmy docenić tego, że możemy być razem obok siebie, że możemy gdzieś razem wyjść. A świat nam pokazał inne życie. To widzę w ludziach i w sobie. Pamiętam, jak pojechaliśmy nagrywać ten program do Sopotu, to była nasza pierwsza podróż poza Śląsk. Ten nasz entuzjazm, że jedziemy do miejsca, które nam się kojarzy kabaretowo, bo największe imprezy odbywają się w Operze Leśnej. I to morze, które mogliśmy zobaczyć. To było bardzo ekscytujące. My dużo podróżujemy, ale tym razem to była wielka celebracja, że tam jedziemy. Doceniamy małe rzeczy, albo to, że możemy spotkać ludzi. Bo takie spotkanie w knajpie ze znajomymi, może być dziś piękne i jest luksusem.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Robert Korólczyk (@robert_korolczyk)

- A czy doświadczył pan jakichś zabawnych sytuacji?
- Mega śmieszne jest to, że po tym wyjściu z domu tak naprawdę nie do końca wiemy, jak się mamy zachować. Czy podajemy rękę, czy witamy się „z łokcia”, albo „na misia”? Niektórzy mówią, „Dawaj pyska!”, bo mamy już „korbę” i chcemy do człowieka. Niektórzy podchodzą z dystansem, co jest ich przywilejem. Dużo jest śmiesznych sytuacji. My, artyści, którzy jesteśmy rozpoznawalni, w maseczkach stajemy się anonimowi. One to ograniczają. To na pewno jest fajne dla tych, którzy czuli się zmęczeni popularnością, a z drugiej strony może teraz zatęsknili za tym, żeby ktoś ich rozpoznawał… Jesteśmy momentami „zerwani z łańcucha”, mam wrażenie, że tak się zachowujemy i czasami zapominamy, że zagrożenie wciąż istnieje.

- Czego mogą się spodziewać widzowie niedzielnego programu?
- Szymon Łosiewicz, jako reżyser, wybrał fajne skecze, które są bardzo dopasowane do całej sytuacji, choć powstały znacznie wcześniej. Będziemy przedstawiać rozmaite scenki kabaretowe dotyczące właśnie naszego wychodzenia z domu. Będą także łączenia z innymi twórcami kabaretowymi.

- Dlaczego warto być z Polsatem w ten weekend?
- Dobra piosenka i kabaret pomagają nam się oderwać od rzeczywistości, albo to, co jest w czarnym kolorze pokolorować na różowo. I to jest największa wartość tych występów. Dzięki nim nabierzemy trochę dystansu. Posłuchajmy dobrej muzyki, pobawmy się z dobrymi kabaretami. Śmiech to zdrowie, działa kojąco. Korzyści są gigantyczne. Odporność nam się podniesie!

Rozmawiał Tomasz Fiłonik

 

Koncert „Gramy dla Śląska” w sobotę 4 lipca od godz. 20:00 i w niedzielę 5 lipca od godz. 20:00  Sopocki Hit Kabaretowy: Wyszliśmy z domu! w Telewizji POLSAT.