- Jak pamięta pan Wielkanoc jako dziecko? Czy ma pan szczególne wspomnienia związane z tym świętem?
- Jako dziecko bardzo lubiłem Wielkanoc, ale nie będę ukrywał, że zawsze preferowałem Boże Narodzenie. Chyba cała ta śnieżna aura i Święty Mikołaj robiły swoje. W mojej rodzinie nie było raczej tradycji zajączka przynoszącego prezenty. Święta wspominam jako rodzinne spotkania, ale przede wszystkim przepyszne jedzenie, zwłaszcza śledź pod pierzynką mojej cioci Eli. Jako dzieciak uwielbiałem oczywiście śmigus-dyngus. Pamiętam, jak mój kuzyn dostał od chrzestnego zza granicy wielki karabin na wodę. Wtedy to był rarytas, nikt takiego nie miał. Muszę przyznać, że zawsze chciałem być superbohaterem, więc taka zabawka bardzo mi imponowała i oczywiście dawała nadludzkie moce. Na przykład supermoc oblania wodą wszystkich wujków. Ach, co za wspomnienia.
- W tym roku Wielkanoc będzie szczególna ze względu na epidemię koronawirusa. Jak zatem ją pan spędzi?
- Mam duże szczęście, bo od początku epidemii spędzam czas z najbliższymi mi osobami i suczką Kropką. Z tego względu spędzę je w domowej, rodzinnej atmosferze bez konieczności przemieszczania się. Myślę, że nie będą się różnić za wiele od normalnych świąt. Ewentualnie w lany poniedziałek załaduję wyjątkowo wodę z mydłem do pistoletu i będziemy myć ręce, zamiast lać się po głowach. Akurat w tym wypadku jestem wielkim szczęściarzem. Mam nadzieję, że wiele rodzin spędzi ze sobą czas pomimo niesprzyjającej sytuacji. Oczywiście ze zdrowym rozsądkiem i bez konieczności przemieszczania się.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- Jak pan sobie radzi z czasem kwarantanny? Wziął pan udział między innymi w #TwojaTwarzChallenge. Czy takie pomysły to dobry sposób na przetrwanie tego okresu?
- To dla mnie czas, w którym nie nagrywamy „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”, a ja nie mogę za bardzo kręcić jakościowych klipów do kanału Na Pełnej. Dużo rozmyślam i planuję. Przed wybuchem epidemii też pracowałem głównie w domu, więc przywykłem do czterech ścian. Szukam teraz inspiracji w każdej drobnej czynności - krótkim spacerze z psem, gotowaniu czy nawet zmywaniu naczyń. Kto wie, może powstaną z tego przeboje niczym „Ja jem kebaba” (śmiech). Oprócz tego staram się być na bieżąco z fanami na moich social mediach. Jeśli o social mediach mowa, to całe szczęście, że je mamy, bo mogą powstawać właśnie takie inicjatywy, jak #TwojaTwarzChallenge. Jestem pozytywnie zaskoczony, ile osób wysłało swoje zgłoszenia do naszej zabawy i jak profesjonalne są to wykonania. Miło ogląda się tak zdolnych ludzi. Sam wcieliłem się ponownie w Violettę Villas. Tym razem z karimatą zamiast włosów, ale ponoć nie było tragedii. Pieski wspaniale się bawiły na nagraniach. Kto jeszcze nie wziął udziału, tego z całego serca zachęcam. To niezła zabawa, a przy okazji można wspomóc szczytny cel, jakim jest pomoc ratownikom medycznym będącym codziennie na pierwszym froncie walki z COVID-19.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- Czego pan życzy widzom Polsatu na „zajączka”?
- Widzom Polsatu chciałbym życzyć przede wszystkim dużo zdrowia i pogody ducha. Jest nam to teraz chyba najbardziej potrzebne. I oczywiście wytrwałości. Sytuacja dla wielu osób jest bardzo ciężka, dla wszystkich to wielka niewiadoma, jak będzie teraz wyglądał świat. Dlatego potrzebujemy patrzeć z optymizmem na każdy dzień. Tego uczyła mnie babcia i przekazuję to w świat.
Rozmawiała Julia Borowczyk
Oficjalny profil „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” na Instagramie - @twojatwarzbrzmiznajomo