2020-04-02

„Nasz nowy dom” - odcinek 178: Warszawa

Pani Irena całe życie poświęciła pacjentom, zaniedbując samą siebie, co doprowadziło do dwóch udarów i zawału. We wszystkich czynnościach potrzebuje pomocy córki Anny, która samotnie wychowuje dwoje dzieci. Mieszkanie tej cudownej czwórki jest bardzo niebezpieczne i niedostosowane do ich potrzeb. Dzięki ekipie programu „Nasz nowy dom” w ciągu pięciu dni ich życie zmieni się na lepsze.

Oglądaj program „Nasz nowy dom” online na IPLA.TV.

Mieszkanie, które zajmuje pani Irena wraz z córką i dwojgiem wnucząt, zlokalizowane jest w powojennym bloku w warszawskiej dzielnicy Koło. Kobieta pracowała ponad siły pomagając pacjentom, co tragicznie odbiło się na jej zdrowiu. Choć po pierwszym udarze udało jej się wrócić do pełni sił i pracy lekarki, to niestety nadszedł drugi, a potem zawał.

Pani Irena robiła wszystko, żeby Annie w dzieciństwie niczego nie brakowało. Dziś potrzebuje jej pomocy we wszystkich czynnościach. - Córka opiekuje się mną jak może. To ciężka praca - przyznaje kobieta. Szczególnie, że mieszkająca z nią Anna samotnie wychowuje dwójkę dzieci: ośmioletnią Maję i półtorarocznego Franka.

Ich mieszkanie jest w opłakanym stanie. Ze ścian straszy na przykład skorodowana rura gazowa, która zaczyna się rozszczelniać. Stara instalacja elektryczna, która niedawno się zapaliła, jest śmiertelnie niebezpieczna. Ponadto okna są nieszczelne, a ściany dziurawe.

Kobieta została „uwięziona” w dużym pokoju. Spędza tam praktycznie cały czas, bo wąskie drzwi i wysokie progi utrudniają jej poruszanie się na wózku inwalidzkim.

- Największym problemem jest ogromna wilgoć. Jest w kuchni, ale staram się, żeby nie było tam pleśni. Pojawiła się natomiast w łazience - opowiada Anna. Znajdujące się w tragicznym stanie pomieszczenie jest kompletnie niedostępna dla pani Ireny.

Pani Anna dzieli maleńki pokój z dziećmi, które nie mają miejsca do zabawy. Maja do tego nie posiada odpowiednich warunków do odrabiania lekcji. Pomimo trudnych warunków, kobieta się nie traci pogody ducha. - Zostałam kapitanem na tym statku i w związku z tym muszę mierzyć się z tą rzeczywistością i zachowywać spokój. Mimo, że statek tonie, nie wolno siać paniki - mówi. - Chciałabym, żeby mieszkanie było bardziej funkcjonalne dla mamy, żeby mogła troszeczkę więcej uczestniczyć w życiu rodzinnym - dodaje.

Lokum w takim stanie do spokojnego, bezpiecznego i wygodnego życia wymaga kapitalnego remontu. Czy pięć dni wystarczy, żeby go przeprowadzić i dostosować do potrzeb mieszkającej w nim rodziny? Dla Katarzyny Dowbor i jej ekipy nie ma rzeczy niemożliwych. - Wyremontujemy wasz dom - ogłasza prowadząca wywołując wzruszenie u pani Ireny i jej córki.

Gdy rodzina wyjeżdża na wakacje, na miejscu zjawiają się architekt Maciej Pertkiewicz i kierownik budowy Artur Witkowski. Zaczynają od oczyszczenia mieszkania, żeby wiedzieć, w jaki sposób powinni zaplanować remont.

Trzeciego dnia remontu Martyna Kupczyk odwiedza rodzinę w hotelu, żeby pokazać im na jakim etapie są prace. Widok gruzu nie zaskakuje, a wręcz przeciwnie: wywołuje radość. - Ekipa czyni cuda - stwierdza pani Anna. - Cieszę się bardzo, że rozwalają ściany, bo będzie więcej miejsca - mówi mała Maja.

Czas na atrakcje, a architekt zaplanowała je dla każdego członka rodziny. Na początek pani Anna z malutkim Frankiem udają się na wizytę do fizjoterapeutki. Dzięki niej mama może poznać relaksujące ćwiczenia, które może wykonywać w trakcie zwykłych obowiązków domowych, mając u boku synka. - Są proste i przyjemne. To fantastyczne rozwiązanie - mówi z zadowoleniem.

Martyna Kupczyk postanowiła także rozbudzić pasję Maji do akrobatyki powietrznej. Dziewczynka potyka się z mistrzami w trenowanej przez nią dyscyplinie. - Strasznie mi się to wszystko podobało - podsumowuje ośmiolatka.

Z kolei wiedząc, jak ważny dla pani Ireny jest kontakt z ludźmi, zostaje zorganizowane spotkanie z dawnymi współpracownikami z przychodni. - Bardzo duże zaskoczenie. Bezcenny wieczór. Wzruszyłam się bardzo - nie kryje emocji kobieta.

Niespodziewanie pracującą w pocie czoła ekipę odwiedzają sąsiedzi i pacjenci pani Ireny. Przynoszą pączki, aby osłodzić im wymagającą metamorfozę. - Wspaniale pracują. Gdyby takie były ekipy, to remont byłby rozkoszą - mówi jedna z innych lokatorek budynku. Ekipa zyskuje także małych pomocników przy porządkowaniu klatki. To koleżanki i koledzy Maji.

Nadchodzi czas, aby wrócić do mieszkania. Jakie nastroje panują w samochodzie? - Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jak to mieszkanie wygląda - emocjonuje się pani Anna, której córka odczuwa pewien niepokój. - Cieszę się, ale troszkę się stresuję - mówi Maja.

Czy remont spełni oczekiwania kobiet? Jak na widok odmienionego mieszkania zareagują najmłodsi członkowie rodziny?

Odcinek dedykujemy pani Irenie Młyńskiej-Cuch, która zmarła kilka tygodni po zakończeniu remontu. Dziękujemy jej za lata poświęceń w pracy lekarki. Jej dobroć i pogoda ducha na zawsze pozostaną w naszej pamięci.

Nasz nowy dom w środę i czwartek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.