2020-02-21

Martyna Kupczyk: „Nasz nowy dom” nadal zaskakuje

Architekt w specjalnej rozmowie z POLSAT.PL o nowym sezonie programu. Przygotowała w programie już wiele projektów, ale każdy kolejny niezmiennie jest dla niej przyjemnym wyzwaniem. Martyna Kupczyk opowiedziała także którą część pracy na planie lubi najbardziej oraz dlaczego od 4 marca w każdą środę i czwartek warto oglądać „Nasz nowy dom”.

- Czym stał się dla pani program „Nasz nowy dom”?
- To moje drugie życie. To niewiarygodne, że to już czternasty sezon. Pamiętam początki programu, pierwsze projekty, pierwsze rodziny i pierwsze trudności. Tego się nie zapomina. Niesamowite jest to, że ten program nadal zaskakuje, bo za każdym razem jest inny dom, inni bohaterowie i inne historie. Uwielbiam tę pracę, te szalone dni i współpracę z ekipą. Świadomość, że niesie się pomoc, że zmienia się komuś życie, daje ogromną satysfakcję. To jest niesamowite.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Tak kończymy remont domu. Zawsze z uśmiechem😁.Zgrana ekipa to podstawa sukcesu. #remont #sadysfakcja #pomagamy#radosc #architekt#metamorfozawnetrza #design#zgranaekipa

Post udostępniony przez Martyna Kupczyk (@martyna_kupczyk)

- „Nasz nowy dom” zmienił życie już ponad 160 rodzinom. Czy po tak wielu projektach, które przygotowała pani w programie, nad kolejnymi pracuje się łatwiej?
- Każdy dom jest inny. Obecnie pracuję nad projektem domu, który ma 33 metry kwadratowe i będą w nim mieszkały cztery osoby, trzy pokolenia. To jest niesamowite wyzwanie, tutaj nie ma reguły, nie ma jednego schematu. Są projekty, przy których spędzam dużo czasu, ale są takie, gdzie pomysł pojawia się już w chwili kiedy widzę dom po raz pierwszy.

- Skąd czerpie pani pomysły i inspiracje na kolejne projekty?
- Inspirację wynoszę z każdego miejsca, w którym jestem. Bardzo pomaga mi moje wieloletnie doświadczenie. Ważne jest dla mnie, aby nowo wyremontowany dom podobał się rodzinie, aby dobrze się w nim czuła. Już na etapie wykonania projektu wyobrażam sobie, jak ma wyglądać wnętrze. Jakie materiały, dekoracje i kolory wybiorę. Wsłuchuję się w potrzeby rodziny. Jedna lubi styl nowoczesny, inna bardziej tradycyjny.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Tyle wzorów i kolorów.Fantastyczne miejsce😊 #szyjemy #przerabiamy #uczymysię #dzienniespodzianek #wtorek#architekt#wspolnazabawa #pluszaki

Post udostępniony przez Martyna Kupczyk (@martyna_kupczyk)

- Tworzeniu tych projektów towarzyszą wielkie emocje, wielkie wzruszenia. Czy z czasem łatwiej jest pani opanować emocje?
- Realizujemy teraz dwa razy więcej odcinków. To już drugi sezon, w którym mogę spędzić więcej czasu z rodziną, której remontujemy dom. Bardzo lubię ten bliższy kontakt. To są chwile, kiedy możemy się lepiej poznać. Jeżeli chodzi o emocje, to one towarzyszą nam od samego początku remontu. W ciągu zaledwie pięciu dni trzeba znaleźć wiele rozwiązań, których często nie da się przewidzieć na samym początku remontu. Pojawia się wiele pytań, wszystko dzieje się w niesamowity tempie, zaledwie w ciągu pięciu dni. Emocje opadają, kiedy wszystko jest już na swoim miejscu, gdy są już meble i dekoracje. Czyli dosłownie na kilka godzin przed przyjazdem rodziny.

- Pięć dni to praca na pełnych obrotach, która wymaga poświęceń. A dekorowanie, o którym pani wspomniała, trwa o różnych porach...
- Dekorowanie to najprzyjemniejsza i ostatnia część pracy. Wszystko odbywa się w nocy. Jednocześnie składane są meble i dekorowane pomieszczenia. Staram się, aby każdy pokój miał swój klimat, było w nim przytulnie. Dekoracje kupuję w ciągu tych pięciu dni, często zamawiam rzeczy przez internet. Pojawiają się rozterki, czy mam wszystko, co potrzebuję, aby „wykończyć dom pod klucz”, czy przesyłka z dekoracjami przyjdzie na czas. Czasem dom ma trzydzieści metrów kwadratowych i wtedy wszystko idzie szybciej, ale są domy o dużo większym metrażu i tego czasu jest bardzo mało. Pomaga mi w tym moja asystentka Karolina.

- Tym razem zima chyba sprzyjała realizacji projektów?
- Oj tak. Zima tego roku była dla nas łaskawa. Nigdy nie wiemy, w której części Polski będziemy remontować domy i jaki zakres prac będzie do wykonania. Zdarzyło się, że zmienialiśmy dach przy minus dwudziestu stopniach. Bywało ciężko, ale to chyba najbardziej odczuła ekipa budowlana. Zresztą jak jest słońce, to praca idzie sprawniej i humory wszystkim dopisują.

- Co było największym wyzwaniem podczas nagrań nowych odcinków?
- Dużym wyzwaniem było zrobienie mieszkania w kamienicy. Patryk to cudowny chłopak, spotkało go wielkie nieszczęście i teraz porusza się na wózku inwalidzkim. Mieszka razem z rodzicami, a mieszkanie było całkowicie niedostosowane do jego potrzeb. Łazienka była tak mała, że nie mógł z niej korzystać. Jednak projekt w bloku czy kamienicy jest niezwykle trudny. Piony kanalizacyjne czy okna muszą pozostać w tym samym miejscu. Tu nie ma mowy o szaleństwie. Liczy się każdy centymetr mieszkania. Był to naprawdę trudny projekt, ale myślę, że najtrudniejszy jeszcze przede mną.

- Dlaczego warto oglądać nowy sezon?
- Oglądając nasz program, wszyscy mogą zobaczyć, jak fajnie jest komuś pomóc. To przynosi ukojenie dla serca. Pojawia się refleksja, że powinniśmy doceniać i cieszyć się z tego co mamy, bo może być naprawdę bardzo źle. Nasi bohaterowie nie wiedzieli, że znajdą się w trudnych warunkach, że los ich nie oszczędzi. Każdy sezon pokazuje, że warto pomagać. A widzów prosimy, żeby o nas nie zapomnieli.

Rozmawiał Tomasz Fiłonik

14. sezon programu Nasz nowy dom od 4 marca w środę i czwartek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.