2019-09-22

„Kabaret na Żywo” zaprezentował „Męskie sprawy”

Gospodarzem trzeciego odcinka sezonu był Kabaret Chyba. Jesteśmy tego pewni! W niedzielny wieczór poznaliśmy odpowiedzi na wiele kluczowych pytań. Czy mężczyzna może być samodzielny i rządzić w domu? No i czy rzeczywiście nie jest na każde zawołanie kobiety? Wśród gości satyrycznego show pojawili się: Robert Korólczyk, Fair Play Crew, Bartosz Gajda, Łukasz Kaczmarczyk, Pan Li, Jerzy Kryszak oraz Aleksandra Szwed i Cleo.

- Szefie, co zrobiłeś, że Halina cię puściła? - już na wstępie trzeba było wyjaśnić jedną z najważniejszych męskich kwestii. - Nagrałem wszystkie odcinki jej ulubionego serialu i zapętliłem. A wcześniej zrobiłem śniadanie do łóżka, pozmywałem naczynia, poprasowałem wszystkie ciuchy, wyprowadziłem psa i dzieci, zapaliłem kadzidełka, zamówiłem jej sushi na wieczór, zamówiłem kosmetyczkę, wsadziłem prosecco do lodówki... - wymienił jednym tchem. - No i mam godzinkę dla siebie! - dodał.

Przenieśmy się w takim razie na Zlot Stowarzyszenia „Panikarzy i Pantoflarzy”, w skrócie PiP. - To już ósmy zlot PiP, ale pierwszy, który doszedł do skutku - podkreślił z dumą przewodniczący, a euforii towarzyszyły gromkie brawa. - Ciszej, panowie, kobity nas usłyszą... - strofował kolegów. Okazało się, że nie wszyscy mogli stawić się na spotkaniu. - Tysiące mężczyzn nie dojechało. Gdy zapytali żony, usłyszeli: „zrobisz, jak zechcesz, phi”.

Pora na pierwszego gościa. Oczywiście rodzaju męskiego. - Po czym poznać prawdziwego pantoflarza? - zastanawiał się Robert Korólczyk. - O piątej rano przed blokiem chodzi z psem, bo prawdziwy mężczyzna wtedy śpi - odpowiedział i rozpoczął monolog o zwierzakach, które uznawane są za największych przyjaciół człowieka. A właściwie to o ich właścicielach, czyli pańciach z yorkami, karkach z amstaffami, eleganckich dogach i spasionych pitbullach. No i o wujku Zbyszku oraz cioci Bożence.

Robert Korólczyk, jak na faceta przystało, udzielił też kilku bezcennych porad jednemu z uczestników zlotu. - Jego żona to się z nim rozwiodła, bo nie po to wychodziła za mąż, żeby nie mieć się z kim pokłócić - wprowadził go w temat Piotr Gumulec z Kabaretu Chyba. No to, co się liczy? Ubranie, zapach, sylwetka. Nic z tego...

Więcej testosteronu? Zapraszamy Fair Play Crew! Trzy roztańczone pszczółki dowiodły, że nie ma żadnych granic, gdy trzeba pomóc przyjacielowi nauczyć się latać. Po prostu „No Limit”, z siłą „Eye of the Tiger”, niczym Rocky. Jak zakończyła się ta historia?

Wszystko relacjonowała Andżelika Herszt-Krzykacz, reporterka programu „Uwaga! Awaria”. W tej roli Aleksandra Szwed. - Co tu się dzieje? - zapytała. - Siedzimy, gadamy, jak to na rybach - oznajmili panowie z PiP. - Czym zajmuje się stowarzyszenie? - dociekała dalej. - Sztuką... Sztuką... Sztuką... Głównie przetrwania - oznajmił przewodniczący organizacji. Jak przetrwali tę rozmowę?

Na gościnny występ wpadł także Bartosz Gajda, który opowiedział historię, jak poznał dyrektorkę przedszkola, do którego chodziły jego dzieci. Przestępując nerwowo z nogi na nogę. Bo opowieść dość długa, a siusiu się chciało. Wszystkim! Kto się „zlał” ze śmiechu?

Wśród prelegentów zlotu PiP pojawił się Łukasz Kaczmarczyk. - Nie jestem pantoflem, wręcz przeciwnie - rozpoczął. - Niedawno uświadomiłem sobie, że mam z wiekiem coraz bardziej zryte fantazje erotyczne - przyznał. Ujawnił też, że założył się z żoną o jeden dzień spełniania wszystkich zachcianek. Kto wygrał i jak to się skończyło?

Gdy mężczyzna chce zdobyć kobietę, to warto mieć wygląd albo pieniądze. Kabaret Chyba zaprosił na ociekający dużą forsą skecz zatytułowany „Forbes”. Pewien bogacz Eugeniusz Zaklaskał w swej wielkiej rezydencji przyjął z wizytą ciekawskiego dziennikarza z radia. Miało być o biznesie, inwestycjach, zysku, dochodzie... - Niech pan troszeczkę prościej te pytania zadaje - poprosił gospodarz. Wyszedł z tego zakrapiany wywiad, czyli dwa niedźwiedzie i 500+. Bo „żeby wyjąć, trzeba włożyć”!

Na scenę wróciła Aleksandra Szwed, z długim wężem i w stroju strażaka. Żeby ugasić satyryczne pragnienie i zapowiedzieć kolejnego gościa: - Mężczyzna odważny, jak lew i fryzurę też ma jak lew - wskazała na kabaretową gwiazdę.

Jakie „Męskie sprawy” wziął na tapetę Jerzy Kryszak? - Kobieta i mężczyzna, mąż i żona, dzieci, rodzina, a nasz przywódca nie ma oparcia - żalił się. - Ale dużo jeździ. Gdzie go ostatnio widziałem? W Słupsku, czy w Du... Dubaju? Nieważne, gdzieś był. Prezes może być wszędzie - rozprawiał w swoim stylu. No tak, zawsze jest o czym politykować.

- Mężczyzna nie musi nic mówić, żeby musiał przepraszać za to, co właśnie powiedział - stowarzyszenie PiP wie, na co musi uważać w damsko-męskich relacjach. Panowie mają to wszystko dobrze przemyślane. Przydaje się również kalendarz „tych dni” u kobiety, lista udanych i nieudanych - ta jest znacznie dłuższa - prezentów oraz sztuczki karciane. Od tego ostatniego to najlepszy jest Pan Li. A gdy są chusteczki, to już jest czysta magia.

Na finał: Cleo „Za krokiem krok”! Wielki przebój piosenkarki w „Kabarecie na Żywo”. - Tak to jest z chłopami - stwierdziła artystka, która „chodzi dziś znów tobie po głowie, ale i tak wie swoje”. Czy to hymn pantoflarzy?

- Jak ją zobaczyłem, to mi się zakleło - wyrwało się przewodniczącemu PiP, a wtedy sprawy w swoje ręce przejęło Stowarzyszenie Niewiast Uwielbiających Sieroty, czyli „SyNUŚ”. - Są na świecie kobiety, które od kozaków wolą ciepłe papcie - podsumowała Aleksandra Szwed.

Kabaret na żywo w niedzielę o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.