2016-07-20

„Surprise, Surprise” wzruszy i zaskoczy widzów

Wojciech Błach, aktor i prowadzący program, specjalnie dla POLSAT.PL.

Widzowie Polsatu znają go przede wszystkim z seriali „Szpilki na Giewoncie”, „Pierwsza miłość” oraz „Skazane”. Wspólnie z włoskim tancerzem, aktorem i wokalistą Stefano Terrazzino jest gospodarzem programu „Surprise, Surprise”. Po oszałamiającym sukcesie w Wielkiej Brytanii czas na Polskę! Będą łzy szczęścia, wielkie wzruszenia i ekscytujące niespodzianki.

- Czego doświadczasz prowadząc program „Surprise, Surprise”?
- Po pierwszym dniu nagrań myślałem, że będę musiał udać się do… sanatorium! Historie, które opowiadają nasi bohaterowie są często dramatyczne. Na szczęście, zanim zostałem aktorem, pracowałem w barze. Miałem dzięki temu, możliwość wysłuchania wielu takich opowieści. Ludzie przychodzili, żeby zwierzyć się ze swoich problemów, bardzo intymnych rzeczy. Czasem po prostu łatwiej jest się otworzyć przed obcą osobą. To wtedy uczyłem się słuchać. To naprawdę trudne zadanie, bo trzeba słuchać i zastanawiać się, jak odnalazłbym się w podobnej sytuacji.

- Jakie emocje towarzyszą uczestnikom programu?
- Program pokazuje, że życie nie jest takie proste. Przedstawiamy osoby, które są na tyle silne, aby stawić czoła nie tylko swoim problemom, ale również bolączkom obcych ludzi.

- Które wartości są siłą tego programu?
- Zapamiętam osoby, które pomimo niepełnosprawności cieszą się życiem w stu procentach. Powtarzają nie tylko to, że są sprawni, ale także, że potrafią biegać. Są skazani na wózek, ale on nie jest dla nich przeszkodą. Są na tyle silni, że się nie poddają i rozwijają swoje pasje, często robiąc więcej niż ludzie sprawni. Po spotkaniu z takimi ludźmi uświadamiamy sobie, że jesteśmy słabi, nie wykorzystując wszystkich swoich możliwości. Wniosek z tego jest prosty - im większe mamy ograniczenia, tym bardziej z nimi walczymy. Jeżeli czegoś bardzo pragniemy, nie ma dla nas żadnych ograniczeń.

- Który z bohaterskich czynów był Twoim zdaniem najbardziej wyjątkowy?
- Trudno wskazać jedną konkretną osobę. Wszyscy uczestnicy byli bohaterami życia codziennego. Potrafili odnaleźć się w skrajnie trudnych sytuacjach. Niełatwo w takich momentach zachować zimną krew. Często bohaterami były dzieci, gimnazjaliści. Potrafiły one uratować komuś życie wykonując reanimację, masaż serca. To dowód na to, że kursy w szkołach są naprawdę dobrze prowadzone. Młodzi ludzie wiedzą jak postępować, gdy ktoś traci przytomność. Ogólnie bohaterem jest… instynkt. Uczestnicy programu zgodnie twierdzili, że to on kazał im pomagać. Jedną z bardziej wyjątkowych historii, która zapadła mi w pamięci jest opowieść o matce poszukującej swojej córki. Dzięki naszemu programowi kobiety spotkały się po czterdziestu latach rozłąki. W czasie wojny takie historie były na porządku dziennym, ale kto by się spodziewał, że dziś też istnieją takie dramaty. Watro też wspomnieć o mężczyźnie, który zrezygnował z młodzieńczych lat na rzecz wychowania młodszych sióstr. Nie chciał pozwolić na to, żeby trafiły do domu dziecka.

- Jakie były najciekawsze niespodzianki dla uczestników programu?
- Im większy bohater, tym mniejszą chciał niespodziankę! To było dla mnie ogromne zaskoczenie. W wielu przypadkach ludzie mieli skromne życzenia. Mężczyzna, który uratował cały szpital marzył o tym, żeby mieć zdjęcie z osobami, które pomogły mu w ewakuacji. Z kolei kobieta, która dba o bezdomnych na Dworcu Centralnym, przygotowując im posiłki i ciepłą herbatę, dostała samochód i termosy. Z radości piszczała przez dwa dni. Nasi bohaterowie mają jednak częściej problem z określeniem swoich marzeń, niż my z ich realizacją.

- Jak wyglądała Twoja współpraca ze Stefano Terrazzino?
- To coś fantastycznego! Nie tylko z nim, ale także z producentem, Rinke Rooyensem, który jest Holendrem. Miałem szansę być w niepolskiej mentalności i poznać kompletnie inne podejście do każdego tematu. Wspólnie zdefiniowaliśmy na czym polega to, że nawet w negatywnych sytuacjach można odnaleźć powód do uśmiechu. We trójkę w każdej historii poszukiwaliśmy plusów. Ludzie, którzy zgłaszają się do programu, również nie chcą, żeby się nad nimi użalać. Spotkanie Polaka, Holendra i Włocha wyszło pozytywnie!

- Czy istnieje osoba, której chciałbyś podziękować za bezinteresowną pomoc?
- Zanim zacząłem prowadzić program pewnie mógłbym wymienić nawet dziesięć takich osób! Po wysłuchaniu wszystkich historii doszedłem jednak do wniosku, że nigdy nie byłem w tak wielkich tarapatach. Moje problemy, jakie dotąd w życiu napotkałem, po prostu zniknęły. Dlatego warto oglądać ten program, żeby poznać prawdziwych bohaterów. No i zaznaczam, warto mieć przy boku chusteczkę… To będą poruszające opowieści.

Rozmawiał Konrad Siwik

Surprise, Surprise” w czwartek o godz. 22:10 w Telewizji POLSAT.

Wszystkie odcinku programu dostępne są w IPLA.TV.