2017-12-09

Artur Barciś: „Miodowe lata” traktowaliśmy poważnie

0

Znany aktor uchylił rąbka tajemnicy i opowiedział POLSAT.PL o kulisach serialu. Przez 25 lat działalności Polsatu wśród wielu produkcji pojawiły się także sitcomy, a jednym z kultowych stały się „Miodowe lata”, emitowane od 1998 do 2003 roku. To tam Artur Barciś grał jedną z głównych ról - kanalarza Tadeusza Norka.

- „Miodowe lata” to bezdyskusyjnie jeden z największych przebojów Polsatu. Jak wspomina pan pracę przy tym serialu?
- Była to praca pionierska i zarazem wyjątkowa. Serial był kręcony przy udziale publiczności, a cały odcinek musiał powstać w jeden dzień. To był pewnego rodzaju ewenement, wcześniej to się nie zdarzało. Zresztą teraz również nie tworzy się w Polsce sitcomów w takiej konwencji.

- Na czym polegała specyfika tej produkcji? Co stanowiło największe wyzwanie na planie filmowym?
- Gra w „Miodowych latach” wymagała od aktorów dużej dyscypliny. Tekst musiał zostać opanowany na pamięć wręcz idealnie - dubli nie było. Jednocześnie należało mieć na uwadze na przykład, które kamery w danym momencie filmują. Dodatkowo osoby na planie musiały oswoić się z publicznością - akurat dla mnie i Cezarego Żaka nie było to szczególnie trudne. Reasumując kręcenie „Miodowych lat” było wyzwaniem, które dawało jednocześnie sporą satysfakcję.

- Z czego śmialiście się podczas pracy? Czy zdarzały się zabawne sytuacje podczas tworzenia serialu?
- Trudno przytoczyć mi jakąś anegdotę wiążąca się z zabawną sytuacją. To widzowie mieli się śmiać, a nie my. Warto zaznaczyć, że obsada „Miodowych lat” traktowała ten sitcom bardzo rzetelnie i odpowiedzialnie. Zarówno aktorzy, jak i reżyser Maciej Wojtyszko, byli zdania, że prawdziwa komedia grana w szlachetny sposób musi być tworzona poważnie - tylko wówczas efekt jest naprawdę śmieszny. Bardzo nam zależało na tym, aby się nie wygłupiać podczas gry, graliśmy prawdziwe postaci z ich najbardziej szalonymi problemami. Na planie stosowaliśmy się do zasady Woody’ego Allena, który głosił, że: „komedia to tragedia, która przydarzyła się komuś innemu”.

- Serial „Miodowe lata” oraz jego kontynuację „Całkiem nowe lata miodowe” nadal emitują kanały telewizyjne grupy Polsat. Dostępne są też w internecie, na platformie IPLA. Sitcom ma grono wiernych widzów.
- Oczywiście cieszy mnie, że serial, który powstał kilkanaście lat temu wciąż bawi kolejne pokolenia telewidzów. W internecie zetknąłem się z plotką, że powstają nowe części „Miodowych lat”. Ktoś wykorzystał materiał ze sztuki teatralnej, w której gram z Cezarym Żakiem, i puścił jako „news” w sieci.

- Czym pana zdaniem Polsat zapracował sobie na wiodącą pozycję na rynku mediów i rozrywki w czasie ćwierćwiecza istnienia stacji?
- Sukces Polsatu tkwi w jego różnorodności. Właściwie każdy mógłby wybrać wśród programów czy filmów coś dla siebie. Zdecydowanie Polsatowi udało się trafić do najszerszej publiczności telewizyjnej, choć przydałoby się trochę więcej produkcji dla ambitniejszej widowni.

Rozmawiał Michał Pogodowski

„25 lat Polsatu: Gala z Teatru Wielkiego” w poniedziałek 11 grudnia o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.

Zobacz także:
Mariusz Szczygieł: Byliśmy bezpretensjonalni
Karolina Szostak: Widzę jak wszystko się zmienia
Zygmunt Chajzer o programie, który zmienił jego życie
Ewa Wachowicz i radość z tworzenia czegoś nowego
Elżbieta Zapendowska i jej droga na pierwszy plan
Janusz Panasewicz: Polsat ma na siebie pomysł
Maciej Dowbor: Nie sądziłem, że tak to się wszystko potoczy
Dorota Gawryluk: Widzowie cenią rzetelność i obiektywizm
Jarosław Gugała na 25-lecie Polsatu. Co wspomina?
Marek Horczyczak i jego ćwierć wieku w Polsacie

Komentarze