Szymon Kołecki wcześniejsze trzy pojedynki zakończył w pierwszych rundach, nie dając rywalom żadnych szans. Sporo emocji dostarczył szczególnie ten poprzedni z Łukaszem Łysoniewskim podczas Underground Boxing Show IX w Wieliczce. - Mój przeciwnik na początku walki bardzo mnie zaskoczył. Mogło się to nawet skończyć na moją niekorzyść... Na szczęście udało mi się to przetrwać i wygrać - powiedział w rozmowie z Polsat Sport. Choć wtedy leżał na deskach to sięgnął po zwycięstwo przez TKO, dzięki ciosom pięściami w parterze.
- W trudnej sytuacji już byłem. Mam nadzieję, że nigdy nie będę w trudniejszej i teraz tylko ja będę sprowadzał przeciwników na ziemię - podkreślał przed galą w Legionowie doświadczony sportowiec, który ostatnio postawił na mieszane sztuki walki i intensywnie buduje swój rekord. - Planowałem trzy walki w tym roku, to będzie moja czwarta. Trochę idzie to szybciej niż planowałem. Mam nadzieję, że będzie zwycięska i mój debiut na otwartym Polsacie zostanie zapamiętany jako mój bardzo dobry występ - zapowiadał były sztangista i były prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów. Miał rację! Nadal nie dał się pokonać w klatce. Fani mają powody do radości.
Podobnymi osiągnięciami jak Szymon Kołecki mógł pochwalić się także jego rywal - Michał Orkowski (3-1, 2 KO), który stanął do pojedynku w zastępstwie kontuzjowanego Kamila Bazelaka (7-9, 1 KO, 6 Sub). W krótkiej karierze również był zawsze skuteczny przed czasem. 2 grudnia 2017 roku skończyła się jego dobra passa...