- Wygram, bo jestem najlepszy - zapowiadał pewny siebie Polak. - Jestem gotowy na wojnę, bo jestem człowiekiem ze wsi, z Gilowic, góral z krwi i kości - dodał w rozmowie z Polsatsport.pl przed sobotnim pojedynkiem.
Wtedy było już jasne, że rywal waży sporo mniej - 92,8 kg przy 101,1 kg naszego pięściarza, co miało znaczenie w doborze taktyki. - Zawsze to wielka niewiadoma, czy ważyć dużo czy mało. Wszystko zależy od dyspozycji dnia. Ja też ważyłem mniej i byłem gorszy. On może być lotniejszy, bo jest lżejszy. Wszystko i tak zweryfikuje ring - zastanawiał się Tomasz Adamek (51-5, 30 KO), oceniając szanse w rywalizacji z Fredem Kassim (18-6-1, 10 KO).
Tomasz Adamek znów bije się o dużą walkę?
Dla jednego z najlepszych polskich pięściarzy w historii, mistrza świata dwóch kategorii wagowych, Kameruńczyk to kolejny przeciwnik po powrocie na ring. Tylko zwycięstwo mogło przedłużyć szanse 41-latka na kolejne starcia z jeszcze mocniejszymi zawodnikami. Nic dziwnego, że najczęściej powtarzano słowa: „to walka o być albo nie być”.
- Jestem przygotowany i zrobię wszystko, aby wygrać w dobrym stylu. Po to trenowałem tyle tygodni, żeby jeszcze nie kończyć - zapowiadał Tomasz Adamek. - Chciałbym, żeby kibice mogli mnie zobaczyć w przyszłym roku. Dla mnie to dzień wyjątkowy i miejmy nadzieję, że szczęśliwy - mówił przed „Nocą Wojowników”. Teraz fani mogą wypatrywać kolejnego terminu gali bokserskiej z „Góralem” w roli głównej.