Jako pierwsi do wielkiego finału awansowali Niemcy. Mieli sporo szczęścia lepiej wykonując rzuty karne, choć rozpoczęli od pomyłki, dając psychologiczną przewagę Anglikom. Wcześniej, po stojącym na wysokim poziomie i pełnym dramaturgii meczu, w regulaminowym czasie było 2:2. Seria „jedenastek” natomiast znów przywołała tzw. klątwę Gary’ego Linekera. Były reprezentant Anglii powiedział kiedyś, jeszcze jako czynny piłkarz w latach 90., że „futbol jest prostą grą, w której przez dziewięćdziesiąt minut dwudziestu dwóch facetów goni za piłką, a na końcu zawsze wygrywają Niemcy”. Przez wiele lat w ważnych meczach obu drużyn triumfowali właśnie Niemcy i znów się to sprawdziło… Anglikom pozostaje jedynie rozpaczać, co podkreśla wielu komentatorów, że do zwycięstwa rywali przyczyniły się także fatalne decyzje sędziego, który nie zauważył dwóch karnych jeszcze w trakcie spotkania, no i nieskuteczność ich samych.
Teraz przed podopiecznymi Stefana Kuntza wielkie wyzwanie, a zarazem ogromna szansa, żeby powtórzyć osiągnięcie z 2009 roku, kiedy zostali młodzieżowymi mistrzami Europy… pokonując Anglię 4:0. Czy obecny skład może jednak nawiązać do tamtego sukcesu? Niemcy reprezentowali wówczas m.in. Manuel Neuer, Mats Hummels, Jerome Boateng, Sami Khedira czy Mesut Özil, a więc późniejsze gwiazdy trzeciego zespołu mistrzostw świata w 2010 roku, a także półfinaliści Euro 2012, mistrzowie świata z 2014 roku i półfinaliści Euro 2016. Jak na ich tle rozwiną się nowe talenty, czyli kapitan Maximilian Arnold, Max Meyer, Serge Gnabry czy Davie Selke? Niewielu dostrzega w nich aż tak duży potencjał, choć w fazie grupowej pokazali się z mocnej strony, pokonując Czechy 2:0, ogrywając Danię 3:0 i jedynie z Włochami przegrali 0:1. Warto także dodać, że kilku ich utalentowanych rówieśników w tym czasie rywalizowało w Pucharze Konfederacji reprezentując pierwszą drużynę Niemiec.
Zupełnie inne priorytety mają Hiszpanie, którzy na turniej do Polski zabrali wszystkie piłkarskie perełki, bardzo poważnie traktując UEFA EURO U21. Gdy okazało się, że wśród powołanych przez trenera Alberta Celadesa są zawodnicy takich klubów jak Real Madryt - Marco Asensio, FC Barcelona - Denis Suarez, Atletico Madryt - Saul Niguez czy AC Milan - Gerard Deulofeu, nikt nie miał wątpliwości, że zajdą wysoko. Można wprost stwierdzić, że są skazani na złoto.
Nic zatem dziwnego, że w fazie grupowej jako jedyni zdobyli komplet punktów. Najpierw rozgromili Macedonię 5:0, a potem pokonali Portugalię 3:1 i Serbię 1:0. Ich cudowne akcje, popisowe kiwki i piękne gole chętnie oklaskiwali fani w Gdyni i Bydgoszczy oraz na stadionie Cracovii, gdzie w półfinale nie dali szans Włochom, wygrywając 3:1 po hat-tricku Saula, lidera klasyfikacji najlepszych strzelców mistrzostw z pięcioma golami. Po takich wyczynach typowanie wyniku finału może być tendencyjne.
- Chcemy, żeby nasi kibice byli z nas dumni - powtarza Stefan Kuntz, selekcjoner Niemiec, wierząc, że jego piłkarze, zmotywowani i skoncentrowani, są w stanie dokonać czegoś spektakularnego w meczu o złoto z Hiszpanią. - Jesteśmy w finale, ale chcemy więcej. Pragniemy zwycięstwa, a piłkarze są na fali, zjednoczeni w drodze po tytuł - dodaje szkoleniowiec Albert Celades, który nawiązałby w ten sposób do sukcesów z 2011 i 2013 roku. Jak widać na Półwyspie Iberyjskim talenty rodzą się z dużą regularnością. Kto okaże się lepszy? Decydujący mecz po prostu trzeba zobaczyć!
Finał Niemcy - Hiszpania w piątek 30 czerwca od godz. 20:00 (studio) i godz. 20:35 (mecz) w Telewizji POLSAT.