2017-06-11

U Karoliny Artymowicz wszystko „płynie”

0

Finalistka „Idola”, w ekskluzywnym wywiadzie dla POLSAT.PL oraz IPLA.TV, zdradziła jakie ma plany, o czym marzy oraz jaka jest prywatnie, kiedy gasną światła, a studio nagraniowe pustoszeje.

Kiedy Karolina Artymowicz pojawiła się na castingu do „Idola” od razu oczarowała Jury. Jej oryginalny głos w połączeniu z dźwiękami ukulele zyskał również sympatię widzów. Sympatia ta trwała, aż do finału programu, którego co prawda nie wygrała, ale w zaledwie kilka tygodni po jego zakończeniu jej debiutancki singiel wraz z teledyskiem pojawił się w serwisie YouTube. Wszystko wskazuje, że kariera Karoliny nabiera tempa. Już pracuje nad swoją debiutancką płytą i ma wiele planów na przyszłość. Wie, jaką chce być na scenie i w swojej muzyce.

- Jak odnajdujesz się w rzeczywistości „poIDOLowej”?
- W porządku. Tak naprawdę emocje szybko opadły. Wszystko się kręci i nie mam powodów do narzekania, nigdy nie miałam. Jest fajnie.

- Jak będziesz wspominać czas spędzony w „Idolu”? Czy spodziewałaś się, że dotrzesz do ścisłego finału?
- Nie. Na casting poszłam z moim przyjacielem Maćkiem. Myśleliśmy, że w ogóle nie przejdziemy etapu castingów. A jeśli się uda, to powiemy, że gramy razem w zespole i może ktoś kliknie, coś ruszy. I nagle jestem w finale. Był to dla mnie ogromny szok, bo do tej pory nie znalazłam słuchaczy w najbliższym otoczeniu.

- Czyli mam rozumieć, że poleciłabyś młodym artystom, którzy tworzą na razie do szuflady, aby poszli na casting do „Idola”?
- Jak najbardziej. Ważne jest to, aby nie szli do programu z myślą: „Umiem śpiewać, to może wyjdzie”. Idol otwiera drzwi tym, którzy są ukierunkowani, wiedzą jaką muzykę chcą robić i sami tworzą. Osoby niezdecydowane i błądzące, mogą zostać ukierunkowane na styl, z którym nie utożsamiają się, a przytakną, bo dlaczego nie. W imię zasady: „Skoro umiem śpiewać, to zaśpiewam”. Trzeba znaleźć coś, czego niekoniecznie jeszcze nie było, ale co przyciągnie ludzi. A to kto wygra „Idola” jest świadectwem tego jaką pracę wykonał. Mariusz Dyba był tak naprawdę jedynym kandydatem, który zasłużył na wygraną, ponieważ włożył w to ogrom pracy. Jest ode mnie starszy o 10 lat i bardzo ucieszyłam się kiedy ogłoszono, że to właśnie on wygrał. Ja mam jeszcze czas, a wiedziałam, że ten sukces dobrze mu zrobi. Poza tym cieszyliśmy się nawzajem z naszych sukcesów i wspieraliśmy w porażkach. To jest piękne.

- Chciałabym zapytać Cię o Twój singiel „Dalej”. Zarówno słowa jak i muzykę napisałaś sama. Czy powstał on w czasie trwania programu, czy jest jednym z tych, który jakiś czas temu trafił do szuflady i czekał na właściwy moment?
- Zarówno „Dalej” jak i wiele innych utworów, które leżą w szufladzie zaczęło powstawać w gimnazjum. Miałam wtedy dużo czasu na swoje pasje, więc zaczęłam pisać, ale nie upubliczniałam tego. Kiedy robiliśmy pierwszą selekcję to właśnie utwór „Dalej” wpadł wszystkim w ucho. Ucieszyłam się, bo to jedna z moich ulubionych piosenek.

- Dlaczego właśnie ta?
- Opisuje bardzo fajne wspomnienia. Mówi o jednych z moich wakacji. To były piękne chwile, bo są związane z ludźmi którym wiele zawdzięczam. Dziś już nie mam kontaktu z tymi osobami, ale pozostali w moich wspomnieniach dzięki temu utworowi.

- Domyślam się, że singiel jest zapowiedzią płyty. Jaka ona będzie?
- Jestem spokojnym człowiekiem i myślę, że taka też będzie moja płyta. Nie chcę być kimś awangardowym, kto dotrze do niewielkiej liczby osób. Dlatego mam nadzieję, że płyta będzie spokojna, chyba że coś mi odbije. Chciałabym, aby moje utwory były takimi, który lecą w tle, gdy jedziesz autem, sprzątasz dom. Taka płyta „towarzysząca”, jak przyjaciółka.

- Dałaś się już poznać muzycznie, ale chciałabym wiedzieć jaka jest Karolina Artymowicz prywatnie. Co robisz w wolnym czasie poza tworzeniem muzyki i pisaniem tekstów?
- Lubię gotować, jeśli nie zostanę wokalistką, to mam plan b i mogę być kucharzem. Uwielbiam gotować!

- Jakie jest twoje popisowe danie?
- Makaron. Kiedy ktoś do mnie przyjeżdża, to nieważne co mam w lodówce, zrobię makaron. Raz zrobiłam wytrawne babeczki i babcia wykorzystała je jako podpałkę, bo niestety nie dało się ich jeść. Kiedyś do napalenia w piecu użyła też mojego swetra z second handu. Był doskonały, ale powiedziała, że mam go ściągać i na pewno nie mogę w nim pójść do szkoły.

- Jaką cechę charakteru lubisz w sobie najbardziej?
- Chyba mój spokój. Ludzie bardzo szybko się denerwują i drobiazgi potrafią wyprowadzić ich z równowagi. Łatwo jest mnie zdenerwować, na niektórych płaszczyznach mojego życia, ale w większości cechuje mnie taki luzik... Przecież jakoś to będzie. Ktoś mi kiedyś powiedział bardzo ważne słowa: „Karolina, dlaczego się denerwujesz? Masz na to jakiś wpływ? No, nie... No to wszystko płynie...”

Rozmawiała Angelina Makar

Oglądaj w IPLA.TV:
SŁOWA do MUZYKI - Karolina Artymowicz

Zobacz także:
Droga Mariusza Dyby do zwycięstwa w „Idolu”
Hurts nie mieliby odwagi wziąć udziału w „Idolu”
Jakie są muzyczne inspiracje Natalii Szroeder?
Droga od „Idola” do podwójnej platynowej płyty

Komentarze