Po majówkowym grillowaniu znów bawiliśmy się na całego. Odcinek rozpoczął Sławi Wonder, który „widzi świat w totalnie jasnych barwach”. Sławomir, finalista programu „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”, wyśpiewał „za rokiem rok, wytężam wzrok i mam wrażenie, jakby świat nam skręcał w bok”. Tyle tytułem wstępu, żeby trochę przejrzeć na oczy…
Ewa Błachnio w roli Pani Premier jasno dała do zrozumienia, że świąt państwowych to nigdy za mało. Postanowiła więc, że nowym będzie Dzień Westernu i Rodeo, który znajdzie się w ulepszonym kalendarzu najważniejszych polskich świąt i państwowych uroczystości. Przed obchodami nie mogło oczywiście zabraknąć próby generalnej. - Dla prezesa! - padło hasło. - Dla prezesa! - odpowiedziała chóralnie publiczność.
Cyganka prawdę ci powie. Przekonał nas o tym kabaret Koń Polski. - Połóż pieniążka, a będzie więcej szczegółów - oświadczyła kobieta w chuście na głowie, zdradzając napotkanemu mężczyźnie, że jest także… agentem ubezpieczeniowym. On z odłożoną sumką na jedno piwo nie dał się namówić na kolejne wróżby, a ona skusiła się na randkę w barze. - Dziś linia życia zaprowadzi cię na piwo - wskazała. Okazało się, że tak 25 lat temu rozpoczęła się znajomość Mariana i Heli.
Kabaret Młodych Panów i Ewa Błachnio odegrali skecz o mężu wracającym z delegacji, który zastaje w mieszkaniu… trzech kochanków. O dziwo, sytuacja wcale go jednak nie zaskoczyła. Jest Wiesław, handlarz kołdrami, listonosz Marek oraz nowy w towarzystwie Sławula, hydraulik i - jak twierdzi żona - najlepszy „francuz” na całym osiedlu. - Co to ma być? Może jeszcze piątego zaprośmy i reaktywujmy Just Five? - nie mógł uwierzyć w to całe zamieszanie. Wtedy znów rozległ się dzwonek do drzwi…
Potem na scenie pojawiły się bliźniaki jednojajowe, kłócące się o podział „500+”. Pani Premier miała na nich pomysł. - Jeden zagra Petru, drugi Schetynę - stwierdziła. Kolejnym gościem była Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn. - Chcielibyśmy, abyście oddali się teraz rozrywce - namawiali, a potem bawili publikę, zapraszając do wspólnego kołysania się i „darcia ryja”. Hela natomiast wróżyła Pani Premier z obrączki przyłożonej do czoła.
Komik, redaktor radiowy, a ostatnio nawet tancerz Mariusz Kałamaga także nawiązał do majówki. - Ja się cieszę, że my się w ogóle widzimy na żywo! To powinno być zakazane! Dziesięć dni grzania. W co trzecim domu przed telewizorami leżą takie zwłoki… Ładowaliście troszeczkę, co? - rozpoczął monolog i przeszedł do opowieści o swoim weekendowym wyjeździe. - Rudera, bagno i nie ma lasu. Szyszko jasne. Jeszcze nigdy coś tak tępego nie wycięło tyle drzew. Pościnaliśmy drzewa, żeby były pieńki, bo nie było gdzie usiąść - rozwijał historię. Co dalej? Bawił się świetnie: aquapark, sauna, masaż. - Uważajcie, bo za chwilę Boże Ciało - zakończył.
- Tak ważne święto, a finału ciągle brak - rozpoczęła posiedzenie rządu Pani Premier, nawiązując do Dnia Westernu i Rodeo. - Opowiedzmy ludziom bajkę - padła propozycja. - Przecież do kampanii wyborczej kupa czasu - ktoś się zreflektował. Sugestii na popisowe zakończenie show było kilka. Pierwszą z nich bajka o księżniczce Beacie i smoku Jarosławie. - Nie rozpędzajmy się - oponował sekretarz Pani Premier. Drugą spektakl. - Zaadaptujmy jakąś lekturę - padła kolejna propozycja. „Granica”? „Proces”? - Zróbmy „Zemstę”. Scenariusz mamy gotowy od kilku lat - zauważono. A może musical? Tytuły sypały się jak z rękawa. „Metro” według Hanny Montany-Waltz, „Chicago”, żeby uhonorować największe polskie miasto oraz ewentualnie na bis „Skrzypek na dachu”. Ostatecznie wygrał teatr lalek, bo… tam ciąga się za wszystkie sznurki.
- Ciekawe czy rezerwowy Lecha da dobrą zmianę? - Tomasz Jachimek zacytował komentarz meczowy Mateusza Borka w swoim kolejnym wejściu, doszukując się w nim polityki, a potem wściekał się na naklejki „Uwaga dziecko!” na tylnych szybach samochodów. - Będę jechał pięćdziesiąt kilometrów na godzinę po osiedlowej uliczce i jakiś debil rozpędzi się do stu dwudziestu, spojrzy na nalepkę, przeanalizuje sytuację i się rozmyśli? - zastanawiał się z przekąsem. - Ja jak jestem zły w samochodzie na swoje dziecko i widzę taką nalepkę, to… się rozpędzam! - dodał.
- Jest syn! Wielki taki, zdrowy, no i przystojny. Skąd wiem? Nie widziałem, ale geny! - ucieszył się młody ojciec. Kabaret Chyba zaprezentował skecz o narodzinach 37-milionowego Polaka. To wyjątkowe wydarzenie relacjonowały dwie stacje telewizyjne i reporterzy dwóch programów informacyjnych: TVM „Pakty” oraz TWauP „Świadomości”.
W ostatniej części kabaret Koń Polski zaprosił widzów na scenkę u lekarza, gdzie badał się kandydat na kierowcę w kolumnie rządowej, usłyszeliśmy piosenki o malarstwie - z zaproponowanymi przez publiczność słowami - w wersji szantowej i disco polo, a na końcu przenieśliśmy się na rządowy bankiet i byliśmy świadkami prawdziwej corridy. Było byczo! Wszystko podsumował Sławomir jako Muniek Staszczyk w utworze z repertuaru T.Love „Jest super”.
Zobacz także:
To zabawne, że „Wszyscy jesteśmy fachowcami”
„Polak na wakacjach” w „Kabarecie na Żywo”
Kabaretowy program „Nie tylko dla gimbusów”
Którym kabaretom „Język lata jak łopata”?
Najśmieszniejsze są „Igrzyska w San Escobar”
Czy „Kabaret na Żywo” znalazł ideał mężczyzny?