2016-12-20

W Sylwestra przenieśliśmy się na plażę w Chałupach

0

- Dobrze bawię się wtedy, kiedy gram - mówi POLSAT.PL Zbigniew Wodecki. Twórca takich przebojów jak „Z Tobą chcę oglądać świat”, „Zacznij od Bacha”, czy „Rzuć to wszystko co złe”, był jedną z gwiazd tegorocznej Sylwestrowej Mocy Przebojów transmitowanej przez Telewizję POLSAT.

Jubileuszowa, dziesiąta edycja sylwestrowo-noworocznej imprezy po raz kolejny odbyła się w Katowicach. Tematem przewodnim uroczystego koncertu były lata 80. Uczestnicy zabawy oraz telewidzowie mogli usłyszeć przeboje w wykonaniu i aranżacjach popularnych wykonawców. Wśród nich nie mogło zabraknąć ikony polskiej sceny muzycznej - Zbigniewa Wodeckiego.

- Sylwestrowa Moc Przebojów to czołowa noworoczna impreza muzyczna. Czy przygotowuje się Pan do występu w szczególny sposób?
- Wszystkie moje występy traktuję tak samo. Od dziecka mnie uczono, że muszę wypaść jak najlepiej. Moi świetni nauczyciele przekazywali mi, aby na każdym spotkaniu z publicznością dać z siebie wszystko. Bez względu na to, czy jest to sala gimnastyczna, opera, klub, impreza plenerowa czy inne miejsce. Staram się wystąpić zawsze z takim samym zaangażowaniem oraz przygotowaniem.

- Katowicki koncert będzie jednym z największych w kraju. Artysta tego formatu co Pan, nie ma chyba szczególnych obaw przed występem na takiej imprezie?
- Jeśli chodzi o Sylwestrową Moc Przebojów to jedyne zmartwienie wiąże się z pogodą. Wahania temperatury wymagają strojenia i odpowiedniego przygotowania instrumentów. Ponieważ nie tylko śpiewam, ale i gram, na przykład na skrzypcach czy instrumentach dętych, muszę pamiętać i uważać na kwestie techniczne.

- Jakie uczucia towarzyszą Panu przed tym występem?
- Cieszę się, że biorę udział w tym koncercie. Przede wszystkim, przypomnę o sobie tym, którzy już o mnie zapomnieli.

- Czy przygotował Pan jakiś szczególny repertuar na ten wieczór?
- Oczywiście jest to impreza, gdzie przypomina się rzeczy już znane i lubiane. Zagram utwory, które mają już swoje lata, niemniej wciąż dobrze brzmią, nie starzeją się i są rozpoznawalne przez publiczność. Mogę zdradzić, że podczas Sylwestrowej Mocy Przebojów będzie można usłyszeć między innymi „Chałupy”. Sylwester to noc, gdzie przede wszystkim trzeba się dobrze bawić. To ma być fajna impreza.

- Lubi Pan pracować, gdy większość ludzi po prostu bawi się przy kieliszku szampana?
- Cieszę się, że to kolejny Sylwester, kiedy pracuję. Przyznam szczerze, ze w domu długo bym nie wytrzymał. Dobrze bawię się tylko wtedy, kiedy gram. To treść mojego życia od kilkudziesięciu lat.

- Podczas koncertu wystąpi Pan również w duecie z Natalią Szroeder. Mieliście już okazję wspólnie śpiewać. Wygląda na to, że na scenie świetnie się uzupełniacie.
- Jestem zadowolony, że na koncercie znajdę się wśród artystów o tak dużej rozpiętości wiekowej. Współpracuję z ludźmi, którzy mogliby być moimi dziećmi. Sprawia mi to sporą satysfakcję. Wystąpię w duecie z bardzo młodą artystką, która świetnie śpiewa. Cieszę się, że zagramy razem.

- W jakich warunkach występy dają Panu największą radość? Czy preferuje Pan duże imprezy plenerowe, czy też woli bardziej kameralne sale?
- Udało mi się ułożyć taki repertuar, który sprawdza się w każdych warunkach. Sprawdza się zarówno w dużych salach koncertowych, jak i kameralnych klubach czy innych mniejszych miejscach. Miałem wielką satysfakcję grać w najpiękniejszych salach koncertowych w naszym kraju, na przykład w katowickiej sali Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. To jeden z najlepszych obiektów w Europie. Na uwagę zasługuję też ICE w Krakowie lub Hala Ziemi w Poznaniu. To ogromna radość, gdy gra się dla tylu ludzi. Każdy rodzaj występu ma swoją specyfikę. Mam w zespole świetnych muzyków, którzy zawsze zagrają jak należy. Niezależnie od tego, czy jest czterdzieści stopni ciepła, czy minus dziesięć stopni mrozu. Podziwiam wszystkich realizatorów koncertów: scenografów, akustyków, inżynierów dźwięku. Logistyka całego przedsięwzięcia jest zawsze największym wyzwaniem.

- Jest Pan znany z tego, że ma dobry, bezpośredni kontakt z odbiorcami muzyki.
- Moje spotkania z publicznością przebiegają w atmosferze wzajemnego zrozumienia. Wszyscy jesteśmy z siebie zadowoleni. Publiczność ze mnie, a ja z publiczności. To o to chodzi w tej robocie.

- Czy jest coś szczególnego, co chciałby Pan znaleźć w tym roku pod choinką? Ma Pan jakiś wymarzony prezent?
- Może będę oryginalny, ale chciałbym pod choinkę dostać plik umów na następne pięć lat. To wynika z mojego doświadczenia. Funkcjonuję na scenie muzycznej od pięćdziesięciu lat, a zacząłem w zespole Anawa wraz z Markiem Grechutą. Od tego czasu nie potrafię być poza muzyką.

- Wygląda na to, że jako piosenkarz i instrumentalista, dba Pan o każdy aspekt występu.
- Aby występ dobrze wypadł, musi na niego pracować duża grupa osób. Cieszę się, że po latach wszystko się ułożyło. Gra jak w zegarku. Jestem człowiekiem gotowym na to, aby na scenie dać z siebie wszystko. Dobrze się czuję, gdy wiem, że nic nie będzie przeciwko mnie. To działa, gdy sprawnie funkcjonuje akustyka, instrumenty są przygotowane, odpowiednio rozchodzą się wszelkie dźwięki, ale także gdy zapewniony jest odpowiedni catering. Bardzo ważne jest dobre samopoczucie wszystkich kolegów i koleżanek z zespołu. Samo śpiewanie na scenie jest produktem finalnym, efektem pracy wielu ludzi o różnych profesjach. Jesteśmy jak drużyna piłkarska. Pierwsza, druga i trzecia linia są tak samo ważne jak bramkarz, czyli perkusista. Udało nam się stworzyć drużynę, która może bez wstydu wyjść i zagrać dla kilku tysięcy ludzi.

- Czy potrafiłby Pan żyć bez muzyki?
- Cieszę się, że to kolejny Sylwester, na którym mam okazję występować. Właściwie cały czas żyję muzyką. Często kładąc się spać, w głowie mam aranż nowego utworu. Myślę o tym, jakie są riffy, stopa, werbel. Bez tego czuję się, jakby ktoś mnie zamknął i zakazał życia. Nie mogę funkcjonować bez grania. Jestem szczęśliwy, że Nowy Rok przywitam z moimi przyjaciółmi oraz publicznością. To fantastyczne uczucie spotykać się z tyloma wyrazami sympatii. To ważne dla mnie zarówno jako człowieka, jak i artysty. Po kilkudziesięciu latach muzycznej aktywności, na sceniczne deski wychodzę właściwie bez tremy. Gram i śpiewam z podniesioną głową, bo wiem, że wszyscy się starają, żeby było dobrze.

Rozmawiał Michał Pogodowski

Zobacz także:
10. jubileuszowa Sylwestrowa Moc Przebojów
Sylwestrowa moc i energia w głosie Natalii Szroeder
Największa sylwestrowa wpadka Eweliny Lisowskiej
Wokalista Modern Talking gwiazdą Sylwestra 2016
Oto postanowienia noworoczne Natalii Szroeder

Komentarze